W niedzielę się obijałem, w sobotę był lajtowy Cross między mostami, a w poniedziałek pojawił się mróz. Czyżby te czynniki wystarczyły żebym rano pobiegł 4:36 przez miasto, a w drodze powrotnej 4:15? Toż to szybciej niż moja rekordowa dyszka miesiąc temu. Nie spinałem się jakoś świadomie, nogi same niosły. Może to efekt opychania się owocami w ilościach hurtowych...
Miałem się zapisać na ten bieg, ale jakoś przegapiłem. Chyba po prostu nie chciało mi się ścigać tydzień po Wrocławskiej 10.
To była dobra okazja, żeby pozającować Kasi, fotorelacja z biegu. Kasia za to pobiegła lepszym tempem 12km niż 10km tydzień wcześniej, radość na mecie niesamowita :) Zającować specjalnie nie musiałem, bo zawodniczka poleciała wzorowo najpierw równe tempo, a później coraz szybciej.
Mitsubishi Polska, Wisła i okolice. Zdjęcie z sylwestra w Ustroniu i Wiśle
Dziś rano bardzo fajnie 4:37, wieczorem 4:52. Wieczorem potruchtałem jeszcze na ściankę za zachętą Danka. Niezła zabawa, nie wiadomo kiedy i ponad 3 godziny zleciały. Buty MR00 5km. Zrobiłem chyba 4 drogi w tym jedną 5 z literką czy jakoś tak! No i dotruchtałem jeszcze 5km po nocy...
Od września po pierwszym powiatowym górskim maratonie w Głuszycy zacząłem biegać do pracy 2 razy w tygodniu. Głównie po to, żeby sprawdzić czy dam radę po dwóch tygodniach pobiec maraton w Poznaniu(dało się zrobić życiówkę 3:30) Po powrocie z sylwestrowych biegów w Ustroniu biegam do pracy prawie codziennie. Jak ktoś chciałby spróbować polecam.
Znalazłem niedawno świetne wideo Arnsteina - TheFruitariana jak to może wyglądać. Tyle że on ma do roboty 23km, a ja tylko 7 po najmniejszej linii oporu ;) Oczywiście we Wrocku aż tak różowo to nie wygląda(brak morwy!) ale jest nieźle, Las Rakowiecki, wały.