Wpisy archiwalne w kategorii

Dookoła Polski

Dystans całkowity:119.55 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:06:37
Średnia prędkość:18.07 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:119.55 km i 6h 37m
Więcej statystyk

Dookoła Polski Międzyzdroje - Szczecin, dzień 27(1)

Sobota, 8 sierpnia 2009 · Komentarze(8)
Wystartowałem w PKP, żeby dołączyć na 4 ostatnie dni do wyprawy dookoła Polski

Chciałem dojechać z Wrocławia do Międzyzdrojów w czasie 7:30, skończyło się na 8:30.
Zmierzyłem się na samym początku z przeciwnościami losu, jakie napotykamy w PKP.
Najpierw, że "Nie ma już wolnych łóżek"(taki wygodny jestem - przede mną 120km rowerem), potem że "Tutaj w ogóle nie można rowerów przewozić".

Następnie, gdy po peronowych przebieżkach z rowerem znalazłem jako taki wagon okazało się, że nie ma gdzie postawić roweru.
Będąc jednak zaprawionym w bojach z pkp miejsce znalazłem, co widać na zdjęciu.

Jakość zdjęć jest słaba, gdyż pochodzą z mojej SMSowo MMSowej relacji na blipie - aparatu kobyły nie brałem.

Po nieprzespanej nocy wylądowałem w Międzyzdrojach i od razu pojechałem na plażę obok molo. Ku mojemu zdziwieniu o godz. 8:30 było już tam pełno ludzi.

Nie przeszkadzało to jednak w ułożeniu się do drzemki.


Dzięki temu, że liczna tego dnia ekipa wyprawy poruszała się dosyć leniwym tempem mogłem spędzić nad morzem więcej czasu.
Około 13 spotkałem się z Asią, Młynarzem, Matysem, Kosmą, rodzicami Młynarza, panem Zygmuntem, panem Jerzym(wkrótce Jurkiem).
Ekipa nieco odpoczęła i wymoczyła się w morzu.

Przywiozłem dla Asi okładziny do hamulców hydraulicznych w jej rowerze, bo poprzednie już prawie nie istniały. Asia pozdzierała łokieć podczas ostatniego hamowania, gdy okazało się, że hamulce nie działają. Ratowała się poprzez hamowanie butami z których leciały iskry, jednak niewiele to dało i wylądowała na asfalcie.

Asia, Kosma, Jurek:


W Wolinie odłączyli od nas rodzice Młynarza i pan Zygmunt.
W Goleniowie dołączył Siwy (Bartek) (zrobił nam świetne zdjęcia tego i następnego dnia).
Gdyby nie Bartek mielibyśmy spory problem z przejechaniem przez Szczecin.

Szczecin przywitał nas w nocy tonami fajerwerków.


Bartek i Milenka ugościli nas w swoim mieszkaniu. 8 osób, 8 rowerów i 3 przyczepki w dwóch pokojach. Możecie to sobie wyobrazić lub spojrzeć na zdjęcia u Siwego:)
Na kolację dostaliśmy pyszne spagetti w ilościach przemysłowych, do tego ciasto, bułeczki wszystko to domowe wypieki. Zrobiliśmy porządne ładowanie energetyczne przed następnym dniem. Do tego piwo Bosman niepasteryzowane.

Dzień zacząłem w nocy we Wrocławiu na dworcu, po drodze odwiedziłem Międzyzdroje i poznałem 7 nowych niesamowitych osób, na koniec zostałem ululany do snu pyszną kolacją.

Nie mogło być lepiej!
Relacja z tego dnia u Młynarza