Kolejne udane wybieganie na Ślęży. Zrobiliśmy ciekawą trasę startując ze stadionu OSIRu, przez schronisko, niebieskim szlakiem na Ślężę, na Tąpadła, dalej na Radunię. Z Raduni bardzo fajnym szlakiem niebieskim grzbietem aż do Sulistrowiczek. Tutaj już cała piątka była nieco umordowana. Z Krzychem i Witkiem wbiegliśmy czerwonym szlakiem ponownie na Ślężę. Po 20km było już niecałe 1300m w górę. Do stadionu jeszcze 6km. Ślęża taka niepozorna ale jest gdzie zrobić solidne podbiegi. Dodatkowym utrudnieniem był lód pod szczytem, trzeba było łapać się kamieni, trawy i gałęzi, żeby się wdrapać na szczyt :)
Trochę cieplej się zrobiło i już wszystkie myjki bezdotykowe na mojej trasie pozajmowane, więc ostre jeszcze poczeka na wiosenne czyszczenie. Zrobiłem objazd przy Hubskiej i Krakowskiej, dawna trasa do pracy. W drodze powrotnej udało się wreszcie znaleźć sklep mający odpowiednie karategi, czas więc wracać do treningów karate GojuRyu. Wygląda na to, że brak takich ogólnych ćwiczeń nie wpływa zbyt dobrze na postępy w bieganiu.
Po intensywnym tygodniu biegowym czas odpocząć. Taśmowanie nogi w piątek zdało egzamin i przebieganie w sobotę i niedzielę po 20km nie dało negatywnych oznak.