Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:333.04 km (w terenie 129.00 km; 38.73%)
Czas w ruchu:24:51
Średnia prędkość:13.40 km/h
Maksymalna prędkość:62.64 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:20.82 km i 1h 33m
Więcej statystyk

Truchcik z Kasia

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
W parku Grabiszyńskim prawie jesień


A dzisiaj mały truchcik z Kasią po polach rozruszać nogi po rowerowym weekendzie w górach

Śnieżnik drugi raz w 24 godziny, Ramzova dzień 2/2

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Ramzova, Teren, MTB, Zdjęcia
Po wczorajszej wieczornej jeździe i spotkaniu z ssakami ciemności nastał słoneczny poranek nad górskim strumieniem. Innymi słowy poranna toaleta ograniczona do koniecznego minimum :)


Kolejne 2 godziny to mozolne wspinanie się po wąskich szlakach i szybkie zjazdy starym asfaltem w dół do Ramzovej. Po minięciu wyciągu krzesełkowego wiozącego turystów i przedarciu się przez las wyjeżdżam na świeżo skoszone pole, gdzie mam przed oczami taki widok:

Wreszcie wiatraki po które tu przyjechałem i całkiem fajna pogoda z rześkim przejrzystym powietrzem.
Nie jest to może termika za sto milionów, ale nadaje się.


Szybka sesja z wiatrakami i zaczynam robić się głodny, mam tylko 25koron i 50zł. Ani w Ramzovej ani w Ostóżnej nie da się za to zjeść, bankomatów nie ma, kartą płacić nie można. Ostatni posiłek to było śniadanie poprzedniego dnia + bułka na obiad i parę ciastek + piwo na kolację.
Śniadanie planuję w Brannej, do której docieram przed godz 12. Jest tutaj knajpka ze znakiem "przyjaźni rowerzystom" czy jakoś tak. Generalnie jest taka instytucja w Czechach, system zrzeszonych hoteli, pensjonatów itd oznaczony symbolem roweru na zielonej tabliczce, który ponoć ułatwia rowerzystom pobyt, przechowywanie i mycie rowerów i tym podobne. Śpiąc w lesie nie miałem okazji tego sprawdzić.
Na szczęście w lokalu tej małej mieściny można płacić kartą, więc najadam się do syta i płacę!

Zjadam na raz śniadanie i obiad, następny posiłek pewnie dopiero wieczorem. Sprawdziłem i owe 220 koron to 39zł. Zjadłem zupę brokułową, spagetti z kurczakiem, racuchy cynamonowe i kawę po turecku + colę :)

Wytaczam się z Brannej i niebieskim szlakiem jadę do Stare Mesto, a stamtąd w stronę granicy.

Żeby nie było za łatwo pchać rower pod górę dorzucam do plecaka butelkę zimnego piwa Holba. Kupiłem je w ostatnim lokalu przed wjazdem wejściem na żółty stromy szlak prowadzący na Śnieżnik. Przed szczytem na zboczach zaczynają się widoczki na stronę czeską:


Tobołki i upał dają o sobie znać, na szczęście po drodze są zimne strumienie. Piwo cały czas czeka...




Ostatni odcinek przed szczytem to pchanie roweru przez dobre pół godziny po sporych kamieniach. Podejście od strony czeskiej jest dużo bardziej wymagające. Nie da się jechać w żaden sposób. Na szczyt docieram po godzinie 16 czyli drugi raz w ciągu 24 godzin i po wykręceniu ok 90km po górkach. Wreszcie mogę wypić Holbę.

Zjazd ze Śnieżnika do Międzygórza to sama przyjemność. W górnej części szlaku łapię jeszcze gumę na ostrych kamieniach, szybka zmiana dętki i już można lecieć 50km/h szlakiem rowerowym ER-2. W Międzygórzu jeszcze pizza z ekipą i o godz 18:55 osobowy z Domaszkowa do Wrocławia. Polecam:)

Trasa tego dnia: Daszek w lesie pod Ramozovą(szlak zielony) - Ostrużna(asfalty) - Branna - Stare Mesto(szlak niebieski) - Stribrnice(szlak żółty) - Nad Adelinym pramenem(szlak czerwony) - Śnieżnik - Międzygórze(szlak rowerowy ER-2) - Domaszków(PKP)

Trasa GPS(na Śnieżniku padł mi telefon i przestał rejestrować trasę)

Spontan do Ramzovej po wiatraki - wind turbines, dzień 1/2

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(7)
Kategoria Ramzova, MTB, Zdjęcia, Teren
Plan wyjazdu do Ramzovej w Czechach urodził się w sobotę ok 9 rano, a o 11:45 miałem pociąg do Domaszkowa, które leży 7km od Międzygórza.
Międzygórze jest bazą wypadową na Śnieżnik(1425m) zwany też Śnieżnikiem Kłodzkim a po czesku Karlicky Śnieżnik.


Dzień pierwszy i dzień drugi na Śnieżniku

Na pociąg zdążyłem i już po godz 14 jechałem do Międzygórza objuczony plecakami i sprzętem, bo w grę wchodził możliwy nocleg gdzieś tam...
Ponieważ na pociąg ledwo zdążyłem nie miałem ani koron czeskich(tzn miałem 28 koron), ani większej gotówki. Tzn po kupieniu ciastek na drogę i mapy w Międzygórzu miałem 50zł.
Trasę na Śnieżnik powtórzyłem równo 4 lata po ostatnim rowerowym wypadzie w tym kierunku z Puzonem i Piotrkiem. Pogoda również była podobna, ale tylko dnia pierwszego.

Na początek mozolna wspinaczka do szczytu drogą rowerową ER-2 i po drodze spotykam downhillowca:)


W schronisku Na Śnieżniku spotykam ekipę znajomych i razem docieramy na Śnieżnik

Tak samo jak 4 lata temu o godz 17 jest już gęsta mgła i robi się zimno, zjeżdżam więc na stronę czeską. Przez następne parę godzin jadę przez góry Rychlebskie wzdłuż południowej granicy. Czerwony szlak rowerowy to szybkie szutrówki, prędkość max dochodzi do 52km/h. Gdzieś tutaj gubię bidon w którym była resztka wody. Na szczęście co kilka km jest jakiś strumień. Później szlak oznaczony jest jako trasa dla biegówek co oznacza, że nadal można wygodnie jechać rowerem. Tylko w kilku miejscach trzeba prowadzić albo mozolnie podjeżdżać.

Po następnych kilkunastu km skracam nieco trasę asfaltem, żeby ograniczyć wolne podjeżdżanie w terenie. Ostatni odcinek przed Ramzovą to szybki asfaltowy zjazd. Okazuje się bardziej wymagający dla nietoperza niż dla mnie:)

Po foto-sesji udaje się w końcu uwolnić gada(?) ssaka.
Według mapy za Ramzovą na zielonym szlaku są punkty widokowe i zadaszone ławki. Jadę zatem i szybko znajduję miejsce noclegu. Po wejściu pod daszek zaczyna padać, grzmieć, błyskać i w końcu lać. Wcześniejszy skrót okazał się zbawienny...

Dzień w nocy w środku lasu kończy się szybko...
Niestety tego dnia nie było okazji zobaczyć wiatraków(wind turbines) po które tu przyjechałem:)


Generalnie nowa mapa JESENIKI 1:50000(galileos) kupiona w Międzygórzu sprawdziła się świetnie. Ma oznaczenia kilometrowe na szlakach i czasowe w obu kierunkach co ułatwia stwierdzenie, czy będzie raczej pod górę czy raczej w dół:) Do tego bardzo dobrze oznaczone czeskie szlaki z podanym dystansem do celu(a nie czasem!).

Dzień drugi(ostatni)

Trasa: Domaszków - Międzygórze - Śnieżnik - Nad Adelinym pramenem - rowerowym czerwonym wzdłuż granicy - Medvedi chata - drogą do Paprsek - Cisarska chata - Ramzova - daszek na zielonym szlaku za Ramzovą.
Trasa GPS: ślad na st

Zdjęcia stokowe w użyciu

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(0)

Październikowy spacer w parku Grabiszyńskim we Wrocławiu przyniósł dwa dobre zdjęcia. Oto jedno z nich.
Fajna sprawa, że jesienne liście mogą robić za blendę. Tutaj przypadkiem odbite światło oświetliło podeszwę buta:)

Karate Goju-Ryu Wrocław zaprasza

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Trochę dziś nakręciłem po mieście, praca, dom, trening Goju-Ryu i wyszło ponad 30km
W taki upał nie było łatwo się zebrać na trening, gdzie w dojo było ponad 27st. C
Przy okazji znalazłem fotkę w użyciu. Action Karate dostępne w promocji w jakimś gruponie:) U mnie wychodzi jeszcze taniej, ale tylko fotka i tylko w dobrych agencjach foto:)

Wieczorne kręcenie i focenie

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(10)
Wieczorne kręcenie i focenie.
Przejechałem się w stronę Żórawiny zobaczyć co słychać na autostradzie.
To co zwykle, szumi, płynie, zmierzcha, czas do domu.
Przy okazji przetestowałem budżetowy wyzwalacz radiowy ze złamaną antenką zastąpioną kluczem - antena ad hoc, kilka zdjęć niżej.





Strzela światłami:


Rower ufundowany m.in. przez wiernych userów bikestats oraz za znakiem ja...
W ręce mam wyzwalacz z anteną ad hoc, czyli przytkniętym kluczem do złamanej anteny - działa na ok 50 metrów.


Wieczór nad autostradą A4




Wrocławskie roboty...drogowe. Przebudowa ul Hubskiej

Wybieganie z Kasia

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Wybieganie z Kasia