Listopad czas zacząć. Wybrałem się parę minut po 16. Ledwo dojechałem do Jazu Bartoszowickiego i już było ciemno. Plan był żeby odwiedzić Gajków i Jeszkowice, sprawdzić jak się ma ruda tablica. Niedojechałem.
Zbierałem się cały dzień do wyjścia na rower i w końcu w okolicy godziny 18 i zera stopni Celsjusza udało się. Weny nie starczyło na szukanie innej trasy dlatego pojechałem standardowymi turdewałami. Po drodze minąłem Most Bartoszowicki.
Rundka na wyspę Opatowicką i z powrotem. Dzisiaj pożegnaliśmy z naszej stajni rowerowej Latającego Holendra. Za wiele na nim nie pojeździliśmy. Rama była jednak za duża dla Kasi, a dla mnie jednak za delikatny ten rower był.
Pojechałem zmierzyć trasę niedzielnego biegu po wałach wrocławskich (turdewały biegowe). Okazało się, że faktycznie pętelka ma 9,7km czyli w sumie będzie 19,4km. Pod warunkiem, że obwód koła w rowerze ustawiony na 2035mm się zgadza(muszę zrobić kolejny pomiar:)
Kończyłem pomiar pętli, gdy przy kładce Zwierzynieckiej dogonił mnie legendarny Czesiek! Jak ktoś nie zna Cześka, to właśnie się dowiedział, że Czesiek natrzaskał zyliony kilometrów, zdjęć i opisów przez bite 3 lata jego relacji w bikestats. Wrocław i okolice zostały wywrócone na lewą stronę i obfotografowane przez Cześka bardzo dokładnie, co można podziwiać na blogu rowerowym. Jak ktoś szuka tras rowerowych wokół Wrocławia to już wie, gdzie je znaleźć.
Parę tygodni temu nabyliśmy drogą kupna nowy rower dla Kasi Latający Holender, rower miejski, ciężki i stylowy:) Na razie zrobił jakieś 20km i strzelił przedni hamulec. Fotki będę wrzucał systematycznie. Plenerowej jeszcze nie ma.
A wczoraj na małych turdewałach spotkałem Asicę i Młynarza w uścisku:D
Po pracy poniosło mnie na wały zaczynając od ul. Osobowickiej, obok kilimandżaro i dalej obok wyspy opatowickiej, most Zwierzyniecki i przez centrum do domu.
Ścieżki rowerowe na wałach obok Kilimandżaro zupełnie nieprzejezdne z powodu lodu grubości 2cm. Skąd lód wziął się na betonowej kostce podczas, gdy naokoło nie było już śniegu, a lodu co najwyżej resztki? Tak czy inaczej, gdy ścieżka betonowo-lodowa się skończyła można było zacząć normalną jazdę. Chyba najwyższa pora zacząć treningi do maratonów:)