Wpisy archiwalne w kategorii

Turystycznie

Dystans całkowity:648.43 km (w terenie 90.33 km; 13.93%)
Czas w ruchu:37:58
Średnia prędkość:17.08 km/h
Maksymalna prędkość:43.00 km/h
Suma podjazdów:1701 m
Suma kalorii:1882 kcal
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:58.95 km i 3h 27m
Więcej statystyk

Wycieczka biegowa w Karkonoszach

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · Komentarze(2)
Po Maratonie Karkonoskim miałem ciśnienie na dalszą eksplorację Karkonoszy. Pojechałem z Wrocławia PKSem do Szklarskiej i zacząłem biec do góry:)

Stawiki poniżej Śnieżnych Kotłów




Ścieżka w stronę Czarnego Kotła


Pod Czarnym Kotłem


Minimusy dają radę


Schronisko po czeskiej stronie poniżej Wielkiego Szyszaka


Kamienna studnia




Śnieżne Kotły




Powrót do Szklarskiej szlakiem pod Łabskim Szczytem


Szklarska Poręba

Bardzo fajna wycieczka biegowa, było bardzo upalnie chociaż ranek tego nie zapowiadał.
Cały czas biegłem z dosyć ciężkim plecakiem(ok 5.5kg) z ciężką lustrzanką i dodatkowo bukłakiem z wodą. Zwiedzanie w biegu gwarantuje te same widoki co w marszu, ale w krótszym czasie:)

Tybetańskie młynki modlitewne w Nepalu

Środa, 2 listopada 2011 · Komentarze(8)
Młynek modlitewny to taki wynalazek dla bardzo uduchowionych buddystów. To coś w rodzaju audio-booka z modlitwami, włączasz i się modli.
Młynek to walec zawieszony na pionowej osi z wyrzeźbionymi mantrami, który należy zakręcić prawą ręką(i tylko prawą!). Modli się dopóki się kręci, czyli krótko.

Lepsza wersja, to młynek umieszczony w swoim domku postawionym w strumieniu lub rzeczce, tak jak to widać na poniższym zdjęciu. W takim przypadku młynek modli się sam cały czas!

Młynki modlitewne w rzece, okolice Tengboche, Nepal

Niestety śruba napędowa młynka może się popsuć, wtedy się nie modli - takie spotykaliśmy najczęściej...

Młynki młynkami, ale nie samą modlitwą Nepalczyk żyje. Telewizja satelitarna, telefon satelitarny, Internet satelitarny jest na porządku dziennym w wysokich Himalajach. Jeżeli wiatr buja anteną, to się ją przyciska ciężkimi skałami i już można klikać w Internet. Co widać na zdjęciu:

Hotelik "Three Sisters", sklepik, stragan i restauracja w jednym. Okolice Kumjung, Nepal.

Relację z wycieczki do Nepalu(dzień 6) można przeczytać na blogu Kasi.

Kasia coś tam cały czas pisze, więc najlepiej zapisać sobie RSS 42kmandmore lub wpisać email do powiadamiacza:)

Akici Śnieżnik

Sobota, 16 lipca 2011 · Komentarze(1)
Dużo Akit w jednym miejscu i obyło się bez przelewu krwi.



Pogoda dopisała i towarzystwo dopisało :)

trasa gps za pomocą sports-trackera

Dookoła Polski Międzyzdroje - Szczecin, dzień 27(1)

Sobota, 8 sierpnia 2009 · Komentarze(8)
Wystartowałem w PKP, żeby dołączyć na 4 ostatnie dni do wyprawy dookoła Polski

Chciałem dojechać z Wrocławia do Międzyzdrojów w czasie 7:30, skończyło się na 8:30.
Zmierzyłem się na samym początku z przeciwnościami losu, jakie napotykamy w PKP.
Najpierw, że "Nie ma już wolnych łóżek"(taki wygodny jestem - przede mną 120km rowerem), potem że "Tutaj w ogóle nie można rowerów przewozić".

Następnie, gdy po peronowych przebieżkach z rowerem znalazłem jako taki wagon okazało się, że nie ma gdzie postawić roweru.
Będąc jednak zaprawionym w bojach z pkp miejsce znalazłem, co widać na zdjęciu.

Jakość zdjęć jest słaba, gdyż pochodzą z mojej SMSowo MMSowej relacji na blipie - aparatu kobyły nie brałem.

Po nieprzespanej nocy wylądowałem w Międzyzdrojach i od razu pojechałem na plażę obok molo. Ku mojemu zdziwieniu o godz. 8:30 było już tam pełno ludzi.

Nie przeszkadzało to jednak w ułożeniu się do drzemki.


Dzięki temu, że liczna tego dnia ekipa wyprawy poruszała się dosyć leniwym tempem mogłem spędzić nad morzem więcej czasu.
Około 13 spotkałem się z Asią, Młynarzem, Matysem, Kosmą, rodzicami Młynarza, panem Zygmuntem, panem Jerzym(wkrótce Jurkiem).
Ekipa nieco odpoczęła i wymoczyła się w morzu.

Przywiozłem dla Asi okładziny do hamulców hydraulicznych w jej rowerze, bo poprzednie już prawie nie istniały. Asia pozdzierała łokieć podczas ostatniego hamowania, gdy okazało się, że hamulce nie działają. Ratowała się poprzez hamowanie butami z których leciały iskry, jednak niewiele to dało i wylądowała na asfalcie.

Asia, Kosma, Jurek:


W Wolinie odłączyli od nas rodzice Młynarza i pan Zygmunt.
W Goleniowie dołączył Siwy (Bartek) (zrobił nam świetne zdjęcia tego i następnego dnia).
Gdyby nie Bartek mielibyśmy spory problem z przejechaniem przez Szczecin.

Szczecin przywitał nas w nocy tonami fajerwerków.


Bartek i Milenka ugościli nas w swoim mieszkaniu. 8 osób, 8 rowerów i 3 przyczepki w dwóch pokojach. Możecie to sobie wyobrazić lub spojrzeć na zdjęcia u Siwego:)
Na kolację dostaliśmy pyszne spagetti w ilościach przemysłowych, do tego ciasto, bułeczki wszystko to domowe wypieki. Zrobiliśmy porządne ładowanie energetyczne przed następnym dniem. Do tego piwo Bosman niepasteryzowane.

Dzień zacząłem w nocy we Wrocławiu na dworcu, po drodze odwiedziłem Międzyzdroje i poznałem 7 nowych niesamowitych osób, na koniec zostałem ululany do snu pyszną kolacją.

Nie mogło być lepiej!
Relacja z tego dnia u Młynarza

Podwawelską raz poproszę!

Niedziela, 17 lutego 2008 · Komentarze(20)
Podwawelską raz poproszę!

Co tu dużo mówić i rozpisywać się. Podwawelska jaka jest każdy widzi.
Uwaga opis trasy kopiuję od Asicy, która skopiowała go od KosmySto. Kosma z kolei z dużym prawdopodobieństwem była w tej kwestii wpierana przez Cześka:
Wrocław - Krzyżanowice - Cienin - Pasikurowice - Siedlec - Skarszyn - Łozina - Bąków - Bukowina - Pasikurowice - Cienin - Krzyżanowice - Wrocław Osobowice

Wyjazd z Wrocławia:


Na trasie:


Postój w Siedlcu, Marta Espede z Papierochem w zajeździe pod Piastem:


Kolejny z co-dwa-kilometry postojów pod tytułem "kiedy kupujemy kiełbaskę i gdzie robimy ognisko?" :D


Ognisko zaczęło się niewinnie(podwawelska starring):


Potem się rozkręciło(podwawelska starring):


Na koniec trwało i trwało i nie chciało zgasnąć. A może nie gasło, bo było zimno i ciągle dorzucaliśmy do pieca:)


Wycieczka bardzo udana. Pozdr dla wyszstkich uczestników. Szkoda, że Czesiek z KosmąSto musieli wcześniej pojechać.

Do Helu

Poniedziałek, 30 kwietnia 2007 · Komentarze(5)
Do Helu
Trasa: Władysławowo - Hel i z powrotem

Tym razem samotnie na szybko. Bardzo fajny odcinek ścieżki rowerowej jest od Juraty do Helu, ok. 7km szuterkiem w lesie. Ciekawe czy utwardzą ten kawałek czy zostawią kamyczki - jak dla mnie mogą zostawić.

Jurata

Niedziela, 29 kwietnia 2007 · Komentarze(4)
Jurata

Mocno rekreacyjna wycieczka z pięknymi paniami :))
W Juracie zwiedzanie molo oraz smażona rybka na ząb. Powrót pod wieczór i ziiimnooo, ale daliśmy radę.
Jaaaadzia

Olga i Małgosia na bardzo fajnej ścieżce z Władysławowa do Helu

Na molo w Juracie

Patyki

Trasa: Władysławowo - Jastarnia - Jurata i z powrotem

Kotlina Kłodzka dzień IV

Wtorek, 2 maja 2006 · Komentarze(2)
Kotlina Kłodzka dzień IV
Michałkowa - Zagórze Śląskie - Niedźwiedzice - Jedlina - Wałbrzych.
Dalej pociąg do Wrocławia.
Podsumowanie w zdjęciach.
Dzień I Szykowanie legowiska pod daszkiem na parkingu, gdzieś w pobliżu Białej Góry.

Dzień II Pobudka o 6 rano i bardzo ziiimno.

Już ok 7 rano szukaliśmy najbliższego miejsca na nocleg.

Bojowa narada na przystanku autobusowym - następny cel schronisko w Kletnie

Uczestnicy: Rychu, Puzon, Aśka, Szilton i Błażej


Po podsuszeniu rzeczy wycieczka do Czech na piwo(Stare Mesto pod Snieznikiem)

To jest 30 kwietnia!

Już w Czechach. Śniegu coraz więcej

Dzień III Cała ekipa w komplecie na starcie do Michałkowej

Kłodzko

W drodze do Michałkowej

Michałkowa i posiadłość Puzona

Piękne widoki z tarasu widokowego:)

Dzień IV Wyjazd z Michałkowej do Wałbrzycha

Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim

Dalej już tylko Wałbrzych i pociąg do Wrocławia.
Ten wyjazd będzie trzeba powtórzyć!

Kotlina Kłodzka dzień II

Niedziela, 30 kwietnia 2006 · Komentarze(0)
Kotlina Kłodzka dzień II
Biała Góra - Lądek Zdrój - Stronie Śląskie - Kletno (schronisko miś - nocleg na podłodze w świetlicy)
Wypad do Czech na piwo: Kletno - Nowa Morawa - Nova Sennika - Stare Mesto pod Snieznikiem - Nowa Morawa - Bolesławow - Kletno