Wpisy archiwalne w kategorii

Zima

Dystans całkowity:614.97 km (w terenie 442.98 km; 72.03%)
Czas w ruchu:67:21
Średnia prędkość:9.13 km/h
Maksymalna prędkość:37.80 km/h
Suma podjazdów:17394 m
Maks. tętno maksymalne:204 (104 %)
Maks. tętno średnie:166 (84 %)
Suma kalorii:30765 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:17.57 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Zima na Ślęży

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(0)
Jesienno zimowe bieganie na Ślęży. Niżej brązowo, wyżej biało.
Przy okazji testy nowych butów w różnych warunkach. Muszą dać sobie radę na Transgrancanarii 7 marca na trasie 83km, ale raczej bez śniegu :)
Całkiem nieźle na zbiegach po mokrym, trochę wyślizganym śniegu i skałkach.

Bieg po skałkach i technicznym stromym terenie daje do myślenia i przypomina o Lucjanie Chorążym. Coś takiego może spotkać każdego z nas, pomyślcie o tym kiedy wybieracie się sami w góry.





Ślęża wciąż zimowa

Piątek, 13 lutego 2015 · Komentarze(5)
Poranna przebieżka po Ślęży, gdzie można spotkać jeszcze całkiem sporo zimy :)


Ciekawy śnieg się pojawił


Palce u stóp jeszcze dochodzą do siebie po mocno zimowym biegu grzbietem Karkonoszy.

Zimowy Ultramaraton Karkonoski

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(4)

Piękna trasa biegu, szczególnie przy takiej dobrej pogodzie jaka nam się trafiła. I wbrew pozorom zima była. Może nie mroźna i śnieżna ale była. Mimo niezbyt oszałamiającego wyniku uważam Zimowy Ultramaraton Karkonoski imienia Tomka Kowalskiego za bardzo udany.
Na starcie ustawiłem się z przodu zobaczyć jakie konie zaczną uciekać. No i uciekły Danek, Piotrek, Kulawy, widziałem ich kilka minut w formie odblasków w ciemnym lesie. Pierwsze 15km do przełęczy Okraj minęło bardzo szybko, 15km w 1.5 godziny i 800m do góry. Całkiem nieźle jak na moje braki w przygotowaniu, pobiegane raptem 60km przez poprzedni miesiąc. Braki spowodowane były, nie bójmy się tego słowa, przez kontuzję ITBS. Mimo wszystko rekonesanse trasy udawało się robić od grudnia. Co najważniejsze odpoczynek i odpowiednie ćwiczonka spowodowały, że noga nie bolała podczas biegu, nic się nie odezwało. Po biegu też wszystko w porządku.

Na Okraju wychyliłem kubeczek z wodą i w tym momencie wyprzedziła mnie Sabina Giełzak. Bywa i tak, nie ma się czego wstydzić, bo to bardzo dobra zawodniczka! :)
Na kolejnych podbiegach brakowało jednak sił, brak treningu zrobił swoje. Trasa biegu była jednak łagodna, mniej wymagająca niż wariant letni na Maratonie Karkonoskim, gdzie w kilku miejscach trzeba skakać nad kamieniami. Tutaj tylko raz zakładałem raczki na zbiegu ze Śnieżki. Niektórym udało się zejść po tym lodzie bez żadnych pomocy oprócz łańcuchów.

Na odrodzeniu nabrałem litr wody i pomarańcz. Miałem jednak za grubą bluzę co skutecznie powodowało szybkie wypacanie...było gorąco. Gdzieś przed Śląskimi Kamieniami dogonił mnie Krzychu, dokładnie tak samo jak na Karkonoskim w lecie. To znaczy prawie dogonił, był 100m z tyłu na podejściu, krzyknąłem mu żeby próbował gonić. Przez następne 15 czy 20km nadal był 100 - 300 metrów z tyłu :) Czułem się już jak dętka bez powietrza. Lekkie przebudzenie nastało za Śnieżnymi Kotłami, gdzie robi się górki. Później jeszcze pomógł doping wolontariuszy z punktu Hali Szrenickiej. Dzięki temu na 43km sylwetka biegowa podejrzanie poprawna :) - zdjęcie powyżej zrobione przez Piotrka Pęcherza. Ostatnie 8km prowadziło wzdłuż strumienia po ubitym śniegu, piękna ścieżka w porannym słońcu. Tempo też niby przyzwoite, ale cóż z tego skoro 3km przed metą dogonił mnie Krzychu i jeszcze kazał przyspieszać sam znikając za kolejnymi zakrętami! Wszytko przy współudziale dopingującego w biegu Tomka.

Do mety na polanie Jakuszyckiej jakoś doczłapałem finiszując nawet na ostatnich 100m dzięki Tomkowi, który ciągnął mnie za uszy. Ostatecznie zająłem 33 miejsce w czasie 5:59:13. Całkiem niezły wynik patrząc na warunki. Jednak nie czas jest najważniejszy, najważniejsze, że kolano nie bolało, nie było większych kryzysów, były piękne widoki od samego Okraju, spotkanie z zimą i całkiem sporym tłumem znajomych z czeskim piwem :-)

Cały ZUK był perfekcyjnie zorganizowany zaczynając od rejestracji w biurze zawodów przez odprawę z dużymi emocjami(patrz Tomek), start, trasę, znakowanie, punkty odżywcze, zabezpieczenie trasy i organizację na mecie, depozyt, bufet i transport. No może z tym bufetem nie do końca, przydało by się tam kilka kilo jabłek, albo makaron ze szpinakiem do wyboru oprócz gulaszu. No i wreszcie impreza na zakończenie w DW Mieszko, wręczenie pokaźnych nagród finansowych, oglądanie filmów o Tomku i jego wyczynach, później impreza(z kapelą unplugged) dla niektórych chyba do białego rana ;)
Wyglądało jakby ekipa organizowała zawody 15 raz, a to po prostu było 90 osób(!), rodzina i znajomi Tomka. Polecam za rok.

Dziękuję wszystkim za kibicowanie i trzymanie kciuków!
Zima na zdjęciach Piotra Dymusa
Zdjęcia Pęcherza
Oficjalne wyniki
Mój ślad GPS

Zima nocą czyha

Wtorek, 28 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Kategoria Zdjęcia, Zima

Już prawie dojechałem do czarnej drogi, ale zanim to się stało czarny lód dopadł mnie w Lasku Rakowieckim przy zjeździe z mostku.
Przejechałem przez zalodzone wały i na ostatnich metrach chwila nieuwagi, niepotrzebne hamowanie i bęc...

Las Rakowiecki

Poniedziałek, 27 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Dawno nie jeździłem na HKEK. Przesiadka z ostrego koła wymaga kilku kilometrów na przyzwyczajenie. Ale podoba mi się! Tym bardziej jak leży już trochę śniegu i lodu i można potrenować stabilizację w terenie ;)

Widok z kładki Zwierzynieckiej


W Lesie Rakowieckim

Rekonesans ZUK #4 zimowo

Sobota, 25 stycznia 2014 · Komentarze(10)
Kolejny udany zimowy rekonesans trasy ZUK w składzie Krzychu, Robert, Witek, Błażej i witkowy pies Badi, który z niejednego pieca biegowego jadł!
Z Wrocławia wyjechaliśmy po 5 rano co oznacza że pobudkę mieliśmy w okolicach 4:30, w sobotę, kolejny raz!
Karpacz przywitał nas temperaturą -14st.

Ledwo ruszyliśmy a tam piękna słoneczna zimowa pogoda...i mroźna bo aż -15st od samego Karpacza.


Już z daleka widzieliśmy wschód, aż wreszcie powitaliśmy go na grani.


Na grani pojawił się też lekki wiaterek, ale to wystarczyło żeby się zacząć maskować


Nie wiem co Witek miał w plecaku ale może liczył na skok spadochronowy ze Śnieżki?


Coś jakby zimnoooo!


Zimno i wesoło


Badi odkleja poduszki od śniegu


Obcy wylądowali


Śnieżka zdobyta! I tutaj pretensja. Godz 8:55, głowa z Domu Śląskiego mówi "jeszcze 10min"! Pobiegliśmy na Śnieżkę tam schronisko też zamknięte, co dziwne także czeska poczta zamknięta. No i Badi, żeby ogrzać łapy wylądował na rękach. Zaraz pobiegliśmy dalej do Jelenki też zamkniętej...przy -15st.


Morze chmur przykryło całą okolicę


Droga do Sowiej Przełęczy


Szlaki prawie puste, opalamy się w porannym słońcu


Dyskusja o raczkach zakończyła się w praktyce, nieco tańszy model zaczął się rozpadać już przy zakładaniu. Po paru kilometrach niewiele z raczków zostało...


Z Sowiej Przełęczy zbiegamy do Karpacza i kończymy wycieczkę z niezbyt imponującym dystansem 17km, ale za to była zima!

Dzięki wszystkim za wspólną wycieczkę i do zobaczenia na następnej :)

Ultramaraton Karkonoski rekonesans #3

Sobota, 11 stycznia 2014 · Komentarze(2)
Trzeci rekonesans trasy Zimowego Ultramaratonu Karkonoskiego(ZUK), tym razem w rekordowo licznej ekipie 11 osób + pies!
Zrobiliśmy solidny drugi kawałek trasy od Przełęczy Karkonoskiej do Jakuszyc. Dzień zaczęliśmy w Przesiece i po kilku kilometrach byliśmy na przełęczy, lekki wiaterek i mróz kazał nam pozostawać w ciągłym ruchu. Niektórzy tak bardzo chcieli się ruszać, że wracali do samochodu w Przesiece po raki(Witek +2km) lub po kluczyki do samochodu czekającego w Jakuszycach(Danek + 5km).
Wiaterek na grani nie był wielki, ale dawał się we znaki szczególnie przy Śnieżnych Kotłach gdzie było -6st C. Jak widać poniżej niska temperatura nie przeszkadzała zimowym harcom.
Nie było tak soczystych krajobrazów jak podczas biegu rok temu, ale za to mogliśmy przywitać się z zimą, której w tym roku zdecydowanie brakuje.

Każdy próbował się popisać i jak widać najlepiej wyszło Dankowi, ale za styl wszystkim się należy!


Oczywiście nasza część grupy pomyliła szlak i zamiast przez Wielki Szyszak poszliśmy nastromionym czerwonym szlakiem na prawo od właściwej drogi(a Piotrek nie ma rękawiczek! a Zbychu ma gołe kostki!)



Przecieramy czerwony szlak na prawo od Szyszaka(nie tędy droga!)


Od lewej: Danek, Piotrek, Maciek, Agata, Piotrek, Błażej, Zbychu, Witek, Kamil, Krzychu, Piotrek i pies Badi!
Dzięki wszystkim za wspólne bieganie i do następnego!

UMK rekonesans #2

Sobota, 4 stycznia 2014 · Komentarze(5)
Kategoria Zima, Zdjęcia, Bieganie
Drugi z kolei rekonesans trasy Ultramaratonu Karkonoskiego na odcinku Karpacz - Budniki - Okraj - Śnieżka - Dom Śląski - Karpacz. Tym razem zebrała się całkiem spora ekipa 9 chłopa + pies BADI, który nie takie dystanse robił.
Start wczesnym rankiem o godzinie 7 rano(żeby to osiągnąć trzeba było wstać o 430 w sobotę...)


W oczekiwaniu na resztę ekipy na szczycie, pogoda piknikowa, zero wiatru, jak nie na Śnieżce.





Zima trzyma! Zbychu podziwia.
Podśmiechujki z tych, którzy jeszcze męczą się na łańcuchach Śnieżki

Perfekcyjna widoczność na góry i tłumy turystów ślizgających się na lodzie(raki zalecane).

Następny rekonesans trasy, jak tylko nadarzy się okazja :)