Po pracy poniosło mnie na wały zaczynając od ul. Osobowickiej, obok kilimandżaro i dalej obok wyspy opatowickiej, most Zwierzyniecki i przez centrum do domu.
Ścieżki rowerowe na wałach obok Kilimandżaro zupełnie nieprzejezdne z powodu lodu grubości 2cm. Skąd lód wziął się na betonowej kostce podczas, gdy naokoło nie było już śniegu, a lodu co najwyżej resztki? Tak czy inaczej, gdy ścieżka betonowo-lodowa się skończyła można było zacząć normalną jazdę. Chyba najwyższa pora zacząć treningi do maratonów:)
Pojechałem do roboty krótszą trasą. Przez miasto w jedną stronę wychodzi ok 6,5km Jadąc bardziej na około 7,5. A teraz prawdziwy nius. Dodałem taki mały dinks, dzięki któremu można wstawiać do wpisów filmiki z YouTube. W treść wpisu wklejamy URL/link do filmiku(który pojawia się przy każdym filmie n YT) w postaci: http://www.youtube.com/watch?v=6_CFFzK2vT4
Żeby nie było, że to nie działa i w ogóle o co kaman, to wstawiam filmik o nowojorskiej kurierce, z czilautową muzą.
Wreszcie można rozwinąć pełną prędkość na wrocławskich asfaltach. Po pierwsze primo niewielki mrozek i sucho. Po drugie primo wreszcie mam hamulce. Założyłem nowe kable i wymieniłem okładziny w mechanicznych MX2 na odpowiedniki BBB. Wreszcie udało mi się włożyć do jednego adaptera dwie okładziny. Miejsca jest mało, a szpara w adapterze na styk. Udało się. Zobaczymy na ile edycji w bikemaratonie wystarczy tych okładzin. Wszystko zależy od pogody:)
Śnieg, lód i woda na trasie do roboty dały się we znaki już po 300 metrach od wyjścia z domu. Dokładnie obok psiego fryzjera na ul.Świeradowskiej. Przy prędkości 3km/h było małe bęc na glebę.
Jazda w takich warunkach, to chyba jak chodzenie po linie. O dziwno reszta trasy bez niespodzianek, chociaż jazda baardzo zachowawcza.
Aha, to było jakiś czas temu a dokładnie 12 dni temu :)
Dojazd do pracy całkiem w porządku, jednak powrót po błocie pośniegowym. A pod pracą z roweru odpadło kilo śniegu. Napęd chyba tego nie przeżyje, łańcuch codziennie woła o smarowanie i czyszczenie. Nie ma lekko. A te bolące cztery litery to przez za długie rozstanie z Piranią.
Macie jakieś patenty na łatwe i szybkie czyszczenie z tego śniegu?
Rześki ranek we Wrocłwiu. Dojazd do pracy i z pracy oczywiście bardzo wygodny na rowerze, śnieg nie chlapie tak jak woda podczas deszczu, więc przejeżdża się dosyć czysto :)
Po nieprzespanej nocy spędzonej na kodowaniu i uruchamianiu nowego bikestats musiałem ruszyć do "prawdziwej" pracy...
Czyli z ciągu pracy nad bs musiałem się wyrwać i zacząć robić coś zupełnie innego. Nie było łatwo, bo jeszcze robię support bikestats, więc na sporo maili zdążyłem odpisać i poudzielać się na forum;)
Po dosyć długim chorowaniu jechało się na mrozie bardzo fajnie tym bardziej że o godz 12 było słonecznie i bardzo przyjemnie :)