Grrr turdewały Sporo wolniej niż ostatnio. Całe 3 minuty dłużej na 24km... Zero treningu przed Poznaniem spowodawane pracą i zamieszaniem wyjazdowym. Tylko rower miejski + dzisiejszy przejazd. Dawno nie jechałem dystansu ok 100km (Poznań ma mieć 96km). A jechać tyle na wyścigi, hmm ostatnio Kraków, czyli dawno temu. Ciekawe czy trzytygodniowe jazdy tydzień temu "jakoś" się tam skompensują - pobożne życzenia...
Bóg wybacza Trójkąt nigdy, czyli Trójkąt Bermudzki Wrocławski raz
Element przeróżny w naszym tójkącie mieszka, to fakt. Kiedyś należałem do tego elementu, bo mieszkałem tam dwa razy, tzn. na ul. Traugutta i pl. Zgody, czyli w zasadzie na granicy od wewn. strony:) Wbrew pozorom nigdy mi się nic nie stało, chociaż w mojej klatce na Traugutta był złowieszczy napis "Bóg wybacza Trójkąt nigdy!"
Dzisiaj zadzwoniłem do mojego banku z zapytaniem co z moją nową kartą debetową, bo stara wygasa za parę dni. Miła pani powiedziała, że karta została wysłana ponad miesiąc temu na pl. Zgody. Pod tym adresem mieszkałem 3 lata temu... Nawet zapomniałem nr domu i mieszkania, ale pani z banku podała. W między czasie zwiedziłem chyba z 5 innych mieszkań i dopiero teraz zmieniłem adres do korespondecji. Pojechałem pod wskazany adres i od młodych ludzi trzymających stertę korespondencji odebrałem moje bankowe listy w tym nowiutką kartę - świetnie:)
Wrocław non stop, turdewały again n' again Powtórka z wczoraj. Pętla zrobiona wolniej o ok 20 sekund. Chociaż dystans krótszy o 60 metrów..bardzo ciekawe. No, ale kawałek było pod wiatr wzdłuż ZOO i nie trafiłem na zieloną falę z pl. Grunwaldzkiego do Ruskiej. No i te tłumy niedzielne, wiadomo;)
Za to na Kazimierza/Bank LG przy pr. ok 32km/h wyprzedził(!) mnie biker. Doganiam go i tak jadąc ok 35km/h w sznurach samochodów mówie, że nieźle jedzie i że jeszcze mi się to nie zdarzyło :D On na to, że przeprasza :D:D No, jak przeprasza to OK, wybaczone. Zaśmialiśmy się i każdy pojechał w swoją stronę:)
W każdym razie, jak tak wyprzedzaliśmy sznur samochodów ja po jednej stronie, on po dugiej skojarzyło mi się to z alleycatami nowojorskimi ;) (polecam na youtube Drag Race NYC)
turdewały śmig przez miasto wrocław Na szybko bez zatrzymywania pętelka. Trasa: pl. JPII - most osobowicki - Kilimandżaro - śluza bartoszowicka - ZOO - MC Skłodowskiej - pl. Grunwaldzki - Rynek - pl. JPII - dom
Turdewały Na śluzie Bartoszowickiej udzieliłem pierwszej pomocy rowerowej chłopaczkowi dirtowcowi. Nieee nie połamał się, tylko zerwał....łańcuch. Nie miał skuwacza ani zapasowego kawałka łańcucha, a że ja całe toto żelastwo wożę to wreszcie się przydało:) No i zorientowałem się, że kawałek łańcucha jaki mam jest pod 8, a mam 9, więc i tak mały dla mnie z tego pożytek. Przy okazji dowiedziałem się, że ostatnio jakiś kolo złamał nogę w 3 miejscach właśnie na tej miejscówce typu North Shore...
Wariacje trzebnickie Wybraliśmy się z Asią gdzieś na Wzgórza Trzebnickie. Częściowo trasą maratonu Wrocławskiego. Oczywiście po drodze w Tyczynie zaliczyliśmy karmi;) Trochę było błotka no i tradycyjnie zaraz po wjeździe do lasu trochę błądzenia i znowu nadzialiśmy się na ruchliwą drogę nr 5. W lesie miejscowa bikerka na jubilacie skierowała nas na właściwą drogę:D W drodze powrotnej:
Turdewały + kurs Po kursie rozgrzewka mieszczuchem plażowym przez mokre miasto i o 19.50 zbiórka pod drzwiami z piranią, żeby zdążyć przez zachodem na śluzę bartoszowicką. Turdewały 19.58km w 0:42, czyli średnia wały+mniasto 28:) Z powrotem śmig przez ciemne miasto Wrocław.
Turdewały + kurs Po kursie rozgrzewka mieszczuchem plażowym przez miasto i o 20.00 zbiórka pod drzwiami z piranią, żeby zdąrzyć przez zachodem na jaz bartoszowicki(czy śluze....) turdewały 20.14km w 0:47
Po południu na kurs dowiedzieć się że za przejazd rowerem przez przejście dla pieszych można dostać 300zł mandat. Po czym w drodze powrotnej z pełną świadomością po tych przejściach przejeżdżałem. Wieczorkiem śmig na wyspę wałami od MC Skłodowskiej.
Wrocławski ful lajt Na wyspę wałami od MC Skłodowskiej. Na wyspie relaks nad rzeką wśród butelek wszelakich, zielonych, przeźroczystych (żubrówka "grass" itp), brązowych potłuczonych i innych różnych. Wiadomo łykend. Z powrotem śmig przez miasto - nie mogłem się powstrzymać, chyba nigdy spokojnie do domu nie wrócę.