Wpisy archiwalne w kategorii

Zdjęcia

Dystans całkowity:4965.16 km (w terenie 2241.59 km; 45.15%)
Czas w ruchu:414:51
Średnia prędkość:11.97 km/h
Maksymalna prędkość:73.30 km/h
Suma podjazdów:90096 m
Maks. tętno maksymalne:192 (101 %)
Maks. tętno średnie:164 (86 %)
Suma kalorii:183793 kcal
Liczba aktywności:205
Średnio na aktywność:24.22 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Trójmorski Wierch, Mały Śnieżnik, Śnieżnik, rowerem przez góry

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(4)
Godzina 5:30 w sobotę rano to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej. Trzeba się poświęcić jeżeli ma być przygoda. Pociąg osobowy do Roztok Bystrzyckich pod czeską granicą odjeżdża o 6:30. Konduktorka u której kupuję bilet twierdzi, że jest jakaś impreza rowerowa i rowery jadą za darmo. W efekcie płacę 21zł bez 1zł za rower i bez 5zł za wypisanie biletu. Wracając wieczorem ustalam z kasjerką w Bystrzycy Kłodzkiej, że najwyraźniej konduktorce po prostu nie chciało się wypisywać biletów. O dodatkowej uldze rowerowej nic nie wiadomo...
O godz 9 wysiadam w Roztokach i zaczynam poszukiwanie sklepu, w końcu jestem bez śniadania.

Roztoki Bystrzyckie PKP

W Goworowie prawie każdy facet chodzi już z browarem. Poddałem się modzie i oprócz paru batoników zapakowałem dodatkowe 0.5kg do plecaka, żeby było co wieźć na najbliższą górkę. Przez kolejne kilometry ciężko pnę się pod górę do Jodłowa.


Wigwamy w Jodłowie

Po drodze do granicy mijam źródło Nysy Kłodzkiej. Na rozdrożu spotykam bikerów na rowerach zjazdowych. Szlak zielony, którym mam jechać na szczyt nie jest za dobrze oznaczony, więc jadę za grupą freeriderów. Szybko ich mijam kiedy pchają ciężkie maszyny pod górę.
Po ok 20minutach jestem na szczycie Trójmorskiego Wierchu 1145mnpm. Jest tutaj 25metrowa drewniana wieża widokowa/przeciwpożarowa oddana do użytku w maju 2010. Niestety wygląda na to że jest właśnie w remoncie(?) i wstęp jest zabroniony.


Widok na stronę północną. Pierwszy z prawej Śnieżnik


Widok ze szczytu Trójmorskiego Wierchu na zachód

Po zjedzeniu śniadania można jechać dalej. Gdzieś w okolicy Puchacza (1175mnpm) jest rumowisko skalne i suche drzewa.

Widok na zachód z okolic Puchacza

Na przełęczy Puchacza jest dobre miejsce, żeby zjechać na stronę czeską na zółty szlak poprowadzony szutrową drogą wzdłuż Morawy do jej źródeł. Ten wariant przetestuję następnym razem. Do tej pory ten pieszy szlak był w miarę przejezdny, podjazdy były trudne technicznie ale dało się jechać. Zjazdy niezbyt wymagające.
Dalsza droga to jednak w dużej części męczące podchodzenie pod stromizny Małego Śnieżnika(1326mnpm), długie podchodzenie, na prawdę długie podchodzenie.
Reguła mówi, że jak jest podjazd to będzie też nagroda w postaci zjazdu. Niestety nie tutaj. Nawet krótkie wypłaszczenia terenu są trudne technicznie, wąska ścieżka i nieregularnie ułożone kamienie. W końcu zjazd do Hali pod Śnieżnikiem, najpierw stromy, wąski i techniczny, na którym ze dwa razy zsiadam z roweru(!). Potem już połączenie ze szlakiem niebieskim rowerowym i praktycznie płaska kamienista droga, która prowadzi do schroniska. Nagroda za podchodzenie mogła być fajniejsza.


Hala pod Śnieżnikiem i schronisko Na Śnieżniku, niebieski szlak rowerowy


W schronisku jak zwykle kolejka więc wjeżdżam i wchodzę na szczyt. To już trzeci raz w ciągu tygodnia.

Na Śnieżniku


Trójmorski Wierch skąd przyjechałem to ten szpiczasty czubeczek po prawej

Na zjazd ze szczytu wybieram ścieżkę prowadzącą na północ. Jeszcze nigdy tam nie byłem, zapowiada się ciekawie.


Zaczyna się fajnie jest lekko w dół, a przed oczami panorama. Niestety już po 200 metrach zaczyna się robić stromo, stromiej i wąsko, węziej...W końcu nie da się jechać i iść jest ciężko.

Tego wariantu na zjazd ze Śnieżnika nie polecam, lepiej wybrać adrenalinę po kamieniach do Hali i dalej kontynuować niebieskim szlakiem


Zjazd na północ ze Śnieżnika


Szlak niebieski, wyrąb lasu(tuż przed znakiem Park Krajobrazowy więc wszystko w porządku) i wreszcie odpoczynek.

Na finiszu wycieczki zjeżdżam asfaltem do Siennej, potem strasznie mozolnie wspinam się na Przełęcz Puchaczówka(860m) i znowu nie polecam tego wariantu, chyba że ktoś chce bić rekordy prędkości na zjeździe z przełęczy. Mnie udaje się wykręcić 73.3km/h.

Trasa: Roztoki Bystrzyckie (PKP) - Goworów - Jodłów - granica PL/CZ - Trójmorski Wierch - Przełęcz Puchacza - Mały Śnieżnik - Hala pod Śnieżnikiem - Śnieżnik - Płaczka - Sienna - Bystrzyca Kłodzka(PKP)

Trasa GPS:

Truchcik z Kasia

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
W parku Grabiszyńskim prawie jesień


A dzisiaj mały truchcik z Kasią po polach rozruszać nogi po rowerowym weekendzie w górach

Śnieżnik drugi raz w 24 godziny, Ramzova dzień 2/2

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria Ramzova, Teren, MTB, Zdjęcia
Po wczorajszej wieczornej jeździe i spotkaniu z ssakami ciemności nastał słoneczny poranek nad górskim strumieniem. Innymi słowy poranna toaleta ograniczona do koniecznego minimum :)


Kolejne 2 godziny to mozolne wspinanie się po wąskich szlakach i szybkie zjazdy starym asfaltem w dół do Ramzovej. Po minięciu wyciągu krzesełkowego wiozącego turystów i przedarciu się przez las wyjeżdżam na świeżo skoszone pole, gdzie mam przed oczami taki widok:

Wreszcie wiatraki po które tu przyjechałem i całkiem fajna pogoda z rześkim przejrzystym powietrzem.
Nie jest to może termika za sto milionów, ale nadaje się.


Szybka sesja z wiatrakami i zaczynam robić się głodny, mam tylko 25koron i 50zł. Ani w Ramzovej ani w Ostóżnej nie da się za to zjeść, bankomatów nie ma, kartą płacić nie można. Ostatni posiłek to było śniadanie poprzedniego dnia + bułka na obiad i parę ciastek + piwo na kolację.
Śniadanie planuję w Brannej, do której docieram przed godz 12. Jest tutaj knajpka ze znakiem "przyjaźni rowerzystom" czy jakoś tak. Generalnie jest taka instytucja w Czechach, system zrzeszonych hoteli, pensjonatów itd oznaczony symbolem roweru na zielonej tabliczce, który ponoć ułatwia rowerzystom pobyt, przechowywanie i mycie rowerów i tym podobne. Śpiąc w lesie nie miałem okazji tego sprawdzić.
Na szczęście w lokalu tej małej mieściny można płacić kartą, więc najadam się do syta i płacę!

Zjadam na raz śniadanie i obiad, następny posiłek pewnie dopiero wieczorem. Sprawdziłem i owe 220 koron to 39zł. Zjadłem zupę brokułową, spagetti z kurczakiem, racuchy cynamonowe i kawę po turecku + colę :)

Wytaczam się z Brannej i niebieskim szlakiem jadę do Stare Mesto, a stamtąd w stronę granicy.

Żeby nie było za łatwo pchać rower pod górę dorzucam do plecaka butelkę zimnego piwa Holba. Kupiłem je w ostatnim lokalu przed wjazdem wejściem na żółty stromy szlak prowadzący na Śnieżnik. Przed szczytem na zboczach zaczynają się widoczki na stronę czeską:


Tobołki i upał dają o sobie znać, na szczęście po drodze są zimne strumienie. Piwo cały czas czeka...




Ostatni odcinek przed szczytem to pchanie roweru przez dobre pół godziny po sporych kamieniach. Podejście od strony czeskiej jest dużo bardziej wymagające. Nie da się jechać w żaden sposób. Na szczyt docieram po godzinie 16 czyli drugi raz w ciągu 24 godzin i po wykręceniu ok 90km po górkach. Wreszcie mogę wypić Holbę.

Zjazd ze Śnieżnika do Międzygórza to sama przyjemność. W górnej części szlaku łapię jeszcze gumę na ostrych kamieniach, szybka zmiana dętki i już można lecieć 50km/h szlakiem rowerowym ER-2. W Międzygórzu jeszcze pizza z ekipą i o godz 18:55 osobowy z Domaszkowa do Wrocławia. Polecam:)

Trasa tego dnia: Daszek w lesie pod Ramozovą(szlak zielony) - Ostrużna(asfalty) - Branna - Stare Mesto(szlak niebieski) - Stribrnice(szlak żółty) - Nad Adelinym pramenem(szlak czerwony) - Śnieżnik - Międzygórze(szlak rowerowy ER-2) - Domaszków(PKP)

Trasa GPS(na Śnieżniku padł mi telefon i przestał rejestrować trasę)

Spontan do Ramzovej po wiatraki - wind turbines, dzień 1/2

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(7)
Kategoria Ramzova, MTB, Zdjęcia, Teren
Plan wyjazdu do Ramzovej w Czechach urodził się w sobotę ok 9 rano, a o 11:45 miałem pociąg do Domaszkowa, które leży 7km od Międzygórza.
Międzygórze jest bazą wypadową na Śnieżnik(1425m) zwany też Śnieżnikiem Kłodzkim a po czesku Karlicky Śnieżnik.


Dzień pierwszy i dzień drugi na Śnieżniku

Na pociąg zdążyłem i już po godz 14 jechałem do Międzygórza objuczony plecakami i sprzętem, bo w grę wchodził możliwy nocleg gdzieś tam...
Ponieważ na pociąg ledwo zdążyłem nie miałem ani koron czeskich(tzn miałem 28 koron), ani większej gotówki. Tzn po kupieniu ciastek na drogę i mapy w Międzygórzu miałem 50zł.
Trasę na Śnieżnik powtórzyłem równo 4 lata po ostatnim rowerowym wypadzie w tym kierunku z Puzonem i Piotrkiem. Pogoda również była podobna, ale tylko dnia pierwszego.

Na początek mozolna wspinaczka do szczytu drogą rowerową ER-2 i po drodze spotykam downhillowca:)


W schronisku Na Śnieżniku spotykam ekipę znajomych i razem docieramy na Śnieżnik

Tak samo jak 4 lata temu o godz 17 jest już gęsta mgła i robi się zimno, zjeżdżam więc na stronę czeską. Przez następne parę godzin jadę przez góry Rychlebskie wzdłuż południowej granicy. Czerwony szlak rowerowy to szybkie szutrówki, prędkość max dochodzi do 52km/h. Gdzieś tutaj gubię bidon w którym była resztka wody. Na szczęście co kilka km jest jakiś strumień. Później szlak oznaczony jest jako trasa dla biegówek co oznacza, że nadal można wygodnie jechać rowerem. Tylko w kilku miejscach trzeba prowadzić albo mozolnie podjeżdżać.

Po następnych kilkunastu km skracam nieco trasę asfaltem, żeby ograniczyć wolne podjeżdżanie w terenie. Ostatni odcinek przed Ramzovą to szybki asfaltowy zjazd. Okazuje się bardziej wymagający dla nietoperza niż dla mnie:)

Po foto-sesji udaje się w końcu uwolnić gada(?) ssaka.
Według mapy za Ramzovą na zielonym szlaku są punkty widokowe i zadaszone ławki. Jadę zatem i szybko znajduję miejsce noclegu. Po wejściu pod daszek zaczyna padać, grzmieć, błyskać i w końcu lać. Wcześniejszy skrót okazał się zbawienny...

Dzień w nocy w środku lasu kończy się szybko...
Niestety tego dnia nie było okazji zobaczyć wiatraków(wind turbines) po które tu przyjechałem:)


Generalnie nowa mapa JESENIKI 1:50000(galileos) kupiona w Międzygórzu sprawdziła się świetnie. Ma oznaczenia kilometrowe na szlakach i czasowe w obu kierunkach co ułatwia stwierdzenie, czy będzie raczej pod górę czy raczej w dół:) Do tego bardzo dobrze oznaczone czeskie szlaki z podanym dystansem do celu(a nie czasem!).

Dzień drugi(ostatni)

Trasa: Domaszków - Międzygórze - Śnieżnik - Nad Adelinym pramenem - rowerowym czerwonym wzdłuż granicy - Medvedi chata - drogą do Paprsek - Cisarska chata - Ramzova - daszek na zielonym szlaku za Ramzovą.
Trasa GPS: ślad na st

Zdjęcia stokowe w użyciu

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(0)

Październikowy spacer w parku Grabiszyńskim we Wrocławiu przyniósł dwa dobre zdjęcia. Oto jedno z nich.
Fajna sprawa, że jesienne liście mogą robić za blendę. Tutaj przypadkiem odbite światło oświetliło podeszwę buta:)

Karate Goju-Ryu Wrocław zaprasza

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Trochę dziś nakręciłem po mieście, praca, dom, trening Goju-Ryu i wyszło ponad 30km
W taki upał nie było łatwo się zebrać na trening, gdzie w dojo było ponad 27st. C
Przy okazji znalazłem fotkę w użyciu. Action Karate dostępne w promocji w jakimś gruponie:) U mnie wychodzi jeszcze taniej, ale tylko fotka i tylko w dobrych agencjach foto:)

Wieczorne kręcenie i focenie

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(10)
Wieczorne kręcenie i focenie.
Przejechałem się w stronę Żórawiny zobaczyć co słychać na autostradzie.
To co zwykle, szumi, płynie, zmierzcha, czas do domu.
Przy okazji przetestowałem budżetowy wyzwalacz radiowy ze złamaną antenką zastąpioną kluczem - antena ad hoc, kilka zdjęć niżej.





Strzela światłami:


Rower ufundowany m.in. przez wiernych userów bikestats oraz za znakiem ja...
W ręce mam wyzwalacz z anteną ad hoc, czyli przytkniętym kluczem do złamanej anteny - działa na ok 50 metrów.


Wieczór nad autostradą A4




Wrocławskie roboty...drogowe. Przebudowa ul Hubskiej