Śnieżnik drugi raz w 24 godziny, Ramzova dzień 2/2
Niedziela, 28 sierpnia 2011
· Komentarze(3)
Po wczorajszej wieczornej jeździe i spotkaniu z ssakami ciemności nastał słoneczny poranek nad górskim strumieniem. Innymi słowy poranna toaleta ograniczona do koniecznego minimum :)
![](http://lh6.googleusercontent.com/-GejogvoAE_s/Tl1O3vJKZ1I/AAAAAAAAMPU/w2TlUCdkLVc/s720/poranek-ramozova.jpg)
Kolejne 2 godziny to mozolne wspinanie się po wąskich szlakach i szybkie zjazdy starym asfaltem w dół do Ramzovej. Po minięciu wyciągu krzesełkowego wiozącego turystów i przedarciu się przez las wyjeżdżam na świeżo skoszone pole, gdzie mam przed oczami taki widok:
![](http://lh3.googleusercontent.com/-Csyu8HDJiQs/Tl1O2Qi7yjI/AAAAAAAAMPQ/rd4ejYqDHfc/s820/wiatraki-ramzova.jpg)
Wreszcie wiatraki po które tu przyjechałem i całkiem fajna pogoda z rześkim przejrzystym powietrzem.
Nie jest to może termika za sto milionów, ale nadaje się.
![](http://lh4.googleusercontent.com/-ByKsASPlrGk/Tl1O0hcQjdI/AAAAAAAAMPE/XMbpb81Br2o/s820/wiatrak-ramzova-ostrozna.jpg)
Szybka sesja z wiatrakami i zaczynam robić się głodny, mam tylko 25koron i 50zł. Ani w Ramzovej ani w Ostóżnej nie da się za to zjeść, bankomatów nie ma, kartą płacić nie można. Ostatni posiłek to było śniadanie poprzedniego dnia + bułka na obiad i parę ciastek + piwo na kolację.
Śniadanie planuję w Brannej, do której docieram przed godz 12. Jest tutaj knajpka ze znakiem "przyjaźni rowerzystom" czy jakoś tak. Generalnie jest taka instytucja w Czechach, system zrzeszonych hoteli, pensjonatów itd oznaczony symbolem roweru na zielonej tabliczce, który ponoć ułatwia rowerzystom pobyt, przechowywanie i mycie rowerów i tym podobne. Śpiąc w lesie nie miałem okazji tego sprawdzić.
Na szczęście w lokalu tej małej mieściny można płacić kartą, więc najadam się do syta i płacę!
![](http://lh6.googleusercontent.com/-ve_onmryb6s/Tl1Ox5AaBRI/AAAAAAAAMO8/wbrm5_A66zE/s960/branna-sniadanie2.jpg)
Zjadam na raz śniadanie i obiad, następny posiłek pewnie dopiero wieczorem. Sprawdziłem i owe 220 koron to 39zł. Zjadłem zupę brokułową, spagetti z kurczakiem, racuchy cynamonowe i kawę po turecku + colę :)
Wytaczam się z Brannej i niebieskim szlakiem jadę do Stare Mesto, a stamtąd w stronę granicy.
![](http://lh6.googleusercontent.com/-dzkXx1pXuxk/Tl1O0jVEbQI/AAAAAAAAMPI/gHSJXQL0xc0/s800/do-granicy.jpg)
Żeby nie było za łatwo pchać rower pod górę dorzucam do plecaka butelkę zimnego piwa Holba. Kupiłem je w ostatnim lokalu przedwjazdem wejściem na żółty stromy szlak prowadzący na Śnieżnik. Przed szczytem na zboczach zaczynają się widoczki na stronę czeską:
![](http://lh5.googleusercontent.com/-HrnajgGLez0/Tl1OyMR2HJI/AAAAAAAAMPA/sq2ZnBbDCwY/s800/ze-snieznika-na-stare-mesto-cz.jpg)
Tobołki i upał dają o sobie znać, na szczęście po drodze są zimne strumienie. Piwo cały czas czeka...
![](http://lh3.googleusercontent.com/-dWjR2skMpfY/Tl1O1G19CCI/AAAAAAAAMPM/ts7hwtgyc7I/s800/tobolki-na-rower.jpg)
![](http://lh6.googleusercontent.com/-HLoQZ9uN3no/Tl1Oxj-vozI/AAAAAAAAMO4/HBChADVc0bE/s800/biker-czech-republic.jpg)
Ostatni odcinek przed szczytem to pchanie roweru przez dobre pół godziny po sporych kamieniach. Podejście od strony czeskiej jest dużo bardziej wymagające. Nie da się jechać w żaden sposób. Na szczyt docieram po godzinie 16 czyli drugi raz w ciągu 24 godzin i po wykręceniu ok 90km po górkach. Wreszcie mogę wypić Holbę.
Zjazd ze Śnieżnika do Międzygórza to sama przyjemność. W górnej części szlaku łapię jeszcze gumę na ostrych kamieniach, szybka zmiana dętki i już można lecieć 50km/h szlakiem rowerowym ER-2. W Międzygórzu jeszcze pizza z ekipą i o godz 18:55 osobowy z Domaszkowa do Wrocławia. Polecam:)
Trasa tego dnia: Daszek w lesie pod Ramozovą(szlak zielony) - Ostrużna(asfalty) - Branna - Stare Mesto(szlak niebieski) - Stribrnice(szlak żółty) - Nad Adelinym pramenem(szlak czerwony) - Śnieżnik - Międzygórze(szlak rowerowy ER-2) - Domaszków(PKP)
Trasa GPS(na Śnieżniku padł mi telefon i przestał rejestrować trasę)
![](http://lh6.googleusercontent.com/-GejogvoAE_s/Tl1O3vJKZ1I/AAAAAAAAMPU/w2TlUCdkLVc/s720/poranek-ramozova.jpg)
Kolejne 2 godziny to mozolne wspinanie się po wąskich szlakach i szybkie zjazdy starym asfaltem w dół do Ramzovej. Po minięciu wyciągu krzesełkowego wiozącego turystów i przedarciu się przez las wyjeżdżam na świeżo skoszone pole, gdzie mam przed oczami taki widok:
![](http://lh3.googleusercontent.com/-Csyu8HDJiQs/Tl1O2Qi7yjI/AAAAAAAAMPQ/rd4ejYqDHfc/s820/wiatraki-ramzova.jpg)
Wreszcie wiatraki po które tu przyjechałem i całkiem fajna pogoda z rześkim przejrzystym powietrzem.
Nie jest to może termika za sto milionów, ale nadaje się.
![](http://lh4.googleusercontent.com/-ByKsASPlrGk/Tl1O0hcQjdI/AAAAAAAAMPE/XMbpb81Br2o/s820/wiatrak-ramzova-ostrozna.jpg)
Szybka sesja z wiatrakami i zaczynam robić się głodny, mam tylko 25koron i 50zł. Ani w Ramzovej ani w Ostóżnej nie da się za to zjeść, bankomatów nie ma, kartą płacić nie można. Ostatni posiłek to było śniadanie poprzedniego dnia + bułka na obiad i parę ciastek + piwo na kolację.
Śniadanie planuję w Brannej, do której docieram przed godz 12. Jest tutaj knajpka ze znakiem "przyjaźni rowerzystom" czy jakoś tak. Generalnie jest taka instytucja w Czechach, system zrzeszonych hoteli, pensjonatów itd oznaczony symbolem roweru na zielonej tabliczce, który ponoć ułatwia rowerzystom pobyt, przechowywanie i mycie rowerów i tym podobne. Śpiąc w lesie nie miałem okazji tego sprawdzić.
Na szczęście w lokalu tej małej mieściny można płacić kartą, więc najadam się do syta i płacę!
![](http://lh6.googleusercontent.com/-ve_onmryb6s/Tl1Ox5AaBRI/AAAAAAAAMO8/wbrm5_A66zE/s960/branna-sniadanie2.jpg)
Zjadam na raz śniadanie i obiad, następny posiłek pewnie dopiero wieczorem. Sprawdziłem i owe 220 koron to 39zł. Zjadłem zupę brokułową, spagetti z kurczakiem, racuchy cynamonowe i kawę po turecku + colę :)
Wytaczam się z Brannej i niebieskim szlakiem jadę do Stare Mesto, a stamtąd w stronę granicy.
![](http://lh6.googleusercontent.com/-dzkXx1pXuxk/Tl1O0jVEbQI/AAAAAAAAMPI/gHSJXQL0xc0/s800/do-granicy.jpg)
Żeby nie było za łatwo pchać rower pod górę dorzucam do plecaka butelkę zimnego piwa Holba. Kupiłem je w ostatnim lokalu przed
![](http://lh5.googleusercontent.com/-HrnajgGLez0/Tl1OyMR2HJI/AAAAAAAAMPA/sq2ZnBbDCwY/s800/ze-snieznika-na-stare-mesto-cz.jpg)
Tobołki i upał dają o sobie znać, na szczęście po drodze są zimne strumienie. Piwo cały czas czeka...
![](http://lh3.googleusercontent.com/-dWjR2skMpfY/Tl1O1G19CCI/AAAAAAAAMPM/ts7hwtgyc7I/s800/tobolki-na-rower.jpg)
![](http://lh6.googleusercontent.com/-HLoQZ9uN3no/Tl1Oxj-vozI/AAAAAAAAMO4/HBChADVc0bE/s800/biker-czech-republic.jpg)
Ostatni odcinek przed szczytem to pchanie roweru przez dobre pół godziny po sporych kamieniach. Podejście od strony czeskiej jest dużo bardziej wymagające. Nie da się jechać w żaden sposób. Na szczyt docieram po godzinie 16 czyli drugi raz w ciągu 24 godzin i po wykręceniu ok 90km po górkach. Wreszcie mogę wypić Holbę.
Zjazd ze Śnieżnika do Międzygórza to sama przyjemność. W górnej części szlaku łapię jeszcze gumę na ostrych kamieniach, szybka zmiana dętki i już można lecieć 50km/h szlakiem rowerowym ER-2. W Międzygórzu jeszcze pizza z ekipą i o godz 18:55 osobowy z Domaszkowa do Wrocławia. Polecam:)
Trasa tego dnia: Daszek w lesie pod Ramozovą(szlak zielony) - Ostrużna(asfalty) - Branna - Stare Mesto(szlak niebieski) - Stribrnice(szlak żółty) - Nad Adelinym pramenem(szlak czerwony) - Śnieżnik - Międzygórze(szlak rowerowy ER-2) - Domaszków(PKP)
Trasa GPS(na Śnieżniku padł mi telefon i przestał rejestrować trasę)