Wybraliśmy się z chłopakami pobiegać na Ślęży i Raduni. Świetne zimowe warunki, pięknie ośnieżony las i mróz, mały ruch. Po zrobieniu pętelki przyjechała Kasia z Bagirą i wybraliśmy się na zimową sesję na niedźwiedziej ścieżce.
Coś tam poklikaliśmy i trzeba było uciekać, bo w bezruchu ziiimno. Jak Kasię poprosić to nawet fajną fotkę mi zrobi:)
Po wczorajszym dłuższym dystansie dzisiaj zdecydowanie krócej i szybciej, ale też bardzo ciekawie. Co prawda zimy praktycznie nie ma, ale piękna pogoda i świetny szlak w stronę Równicy wynagradza brak śniegu :) Ostatni dzień roku, biegowy.
Wybraliśmy się z Kasią na pętlę po okolicznych pagórach Beskidu Śląskiego, ambicja była żeby zdobyć Wielki Stożek 979 m n.p.m. Niestety reszta ekipy zabrała naszą mapę, więc ruszyliśmy z Ustronia w zupełnie inną stronę. Tym sposobem zanim wbiegliśmy we właściwy teren mieliśmy już nabite trochę kilometrów.
Najdalszy odwiedzony punkt to Soszów Wielki 886 m n.p.m.
Strome podejście na Czantorię
Wielka Czantoria 995 m n.p.m.
Wracaliśmy już po zmroku, czołówki się bardzo przydały, przy okazji trochę pobłądziliśmy w Ustroniu szukając naszej bazy wypadowej.
Dzisiaj trzeci raz w tym tygodniu udałem się do roboty biegiem. Chyba mogę powiedzieć że się wkręciłem. Taki sposób jest znacznie wygodniejszy niż specjalnie wybieganie na pętelkę.
-4st to jeszcze nie jest wyzwanie. Daje się biegać w butach z siateczki bez skarpet.
Na zdjęciu u góry ujęcie z amatorskiego wideo w Jańskich zeszłej zimy. Montuję jakiś długometrażowy film ok 16 sekund, ale dynamiczny. Dzisiejszy dystans dzielę na dwa - w tą i z powrotem.
Obrodziło świetnymi biegami górskimi w 2013. Buduję formę, ognie szczęścia.