Maraton(? - o tym dalej) przebiegnięty trochę na wariata, bo ruszyłem "z kopyta" od startu. Wysokie tempo narzucił Daniel i utrzymał je aż do mety wpadając na 2 miejscu ze stratą 2 sekundy. Mnie się tempa nie udało tak dobrze trzymać i przez większość trasy byłem w okolicy 14 pozycji. Na metę dotarłem na miejscu 10 ze stratą ok 23min.
O zmianie trasy dowiedzieliśmy się przed startem. Trasa lepsza od pierwotnej, ale wygląda na to, że krótsza. Większość mierników wskazała w okolicy 37km
Na szczęście nie moja kostka! Daniel biegł z tym guzem 30km...
Dziewczyny w kategorii Open
Chłopaki w kategorii Open
Daniel ustrzelił pucharek
a ja tradycyjnie "krążek" do kolekcji
I Powiatowy Maraton Górski Ziemi Wałbrzyskiej wystartował w Głuszycy. Trasa bardzo ciekawa w dużej części poprowadzona chłodnym lasem. Po drodze dwa strome podejścia i sporo dosyć długich łagodniejszych zbiegów. Były też techniczne strome zbiegi, gdzie jechało się na piętach. Jedyny niefajny odcinek to wysypana tłuczniem leśna droga, której moje stopy w minimusach nie trawiły(pierwszy taki przypadek) i musiałem dreptać leśnym poboczem. Impreza nieźle zorganizowana, na trasie 5 bufetów z wodą, bananami i bułką. Na mecie solidna porcja makaronu z mięskiem.
Piotr Hercog nie poradził sobie za dobrze w kategorii juniorów
Trochę lepiej poszło mu w starszakach
A ja sobie leciałem swoim tempem, dałem się wyprzedzić Jarkowi i zająłem 9 miejsce
Był to mój pierwszy bieg górski na takim krótkim dystansie, nie licząc 5km wbiegu na Ślężę
Trasa biegu wygląda tak, należało zrobić dwa kółka. Po drodze mijaliśmy ruiny zamku na górze Karpiak 782mnpm. Zbieg z tego miejsca był stromy, wąski i trudny technicznie. Na pierwszym kółku było trochę mokro, ale moje minimusy dały radę, a wydawało się że będą się ślizgać. Ogólnie cała trasa sprowadzała się w pierwszej części do mocnego napierania pod górę, a w drugiej do ostrego i szybkiego zbiegu. I tak dwa razy. Pierwsze kółko pobiegłem chyba ciut za szybko w 0:40, drugie 0:45. Wyniki zawodów Lądek Trail
We Wrocławiu potrafi przygrzać nawet jak się na to nie zanosi...
Miałem robić zdjęcia biegaczy na maratonie, ale jak wreszcie wyszedłem z domu 2h od startu wyszło słońce i wszystko zepsuło. Do tego emocje wzięły górę i szukałem znajomych żeby pokibicować, więc focenie poszło w las.
Biegowe 66km w Krynicy zaliczone. Po fajnym biegu na Maratonie Karkonoskim miałem ochotę na coś więcej. 33km wydawało się stanowczo za mało, a na 100km nie jestem jeszcze gotowy. Nie mam jednak wątpliwości, że w przyszłym roku robię pełny Bieg Siedmiu Dolin. Po 30km biegło się tak dobrze, że już chciałem biec na 100. Przed metą na 66km nadal było przyjemnie, ale nie aż tak żeby atakować setkę :)
Kilka zdjęć z Krynicy i na 66km zrobionych przez Kasię
kilka godzin przed startem ubijanie szlaków
gondolą na Jaworzynę Krynicką
Zbieg z Jaworzyny i Bagira minimalistka, zrezygnowała z amortyzacji w poduszkach...
Jeszcze tak daleko
Końcówka w Piwnicznej, niestety nie widać tutaj pieknych szlaków, zbiegów i podbiegów na trasie.
Herbata na punktach to bardzo dobry pomysł. Temperatura przez pierwsze 6 godzin była w okolicy 10 st. C plus sporo deszczu.
Minimusy spisały się na medal, to ich pierwszy tak długi bieg i nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa!
Szmatka z wierzchu zyskała nowe prześwity wentylacyjne
Trasa GPSzgrana na st. Przy stromym zalesionym zbiegu do Rytra GPS stracił zasięg i obudził się dopiero po ok 2km stąd prosta kreska w tamtej okolicy.
To jest rok życiówek. 66km to moja biegowa życiówka. 44km z Karkonoskiego zostało pobite. 320km dookoła Wrocławia - rowerowa życiówka. 220km w 2 tygodnie z plecakiem na Korsyce - trekingowa życiówka. A to dopiero złota polska jesień! :)
Kolejny truchcik w sandałach, czyli nauka biegania na śródstopiu i wietrzenie stóp. Bardzo przyjemne wrażenia. Kto zainteresowany znajdzie bardzo dużo materiałów dot. biegania na śródstopiu i dużo fanów biegania w sandałach:) Bosonogi Ted biega tak(w roku 2007 czyli wieki temu):
Na zdjęciu: Po lewej wiązane na kostce, po prawej wiązane nisko Moja podeszwa ma całe 10mm i jak na podwrocławskie pola jest to raczej za dużo. 5mm by wystarczyło, może następna wersja taka będzie... Ogólnie rzecz biorąc po kilku latach różnego biegania uczę się biegać.
Po Maratonie Karkonoskim miałem ciśnienie na dalszą eksplorację Karkonoszy. Pojechałem z Wrocławia PKSem do Szklarskiej i zacząłem biec do góry:)
Stawiki poniżej Śnieżnych Kotłów
Ścieżka w stronę Czarnego Kotła
Pod Czarnym Kotłem
Minimusy dają radę
Schronisko po czeskiej stronie poniżej Wielkiego Szyszaka
Kamienna studnia
Śnieżne Kotły
Powrót do Szklarskiej szlakiem pod Łabskim Szczytem
Szklarska Poręba
Bardzo fajna wycieczka biegowa, było bardzo upalnie chociaż ranek tego nie zapowiadał. Cały czas biegłem z dosyć ciężkim plecakiem(ok 5.5kg) z ciężką lustrzanką i dodatkowo bukłakiem z wodą. Zwiedzanie w biegu gwarantuje te same widoki co w marszu, ale w krótszym czasie:)
W ten wolny dzień nosiło mnie od rana i w końcu pod wieczór pojechałem na Ślężę pobiegać.
Przetestowałem nowy plecak(Lowepro Sport 200 AW) ważący w sumie ok 4kg(w tym 1 litr wody). W plecaku ciężki aparat i nawet da się z tym biegać.
Plecak nadaje się na górską wycieczkę biegową w sam raz. Zaczynałem w upale, kończyłem po zmroku. Biec zacząłem przy stadionie, tak jak bieg na Ślężę i na szczycie byłem po ok 41 minutach. Ślad biegu