Po Mini Nocnej Masakrze rower nadawał się tylko do mycia. W niedzielę po wyspaniu się ruszyłem na poszukiwanie myjni. W pobliżu ul. Armii Krajowej i Bardzkiej gdzie teraz mieszkam jest stacja Jet z myjnią o jakiej myślę...tyle że nieczynną. Czekała mnie zatem wyprawa na ul. Legnicką, gdzie do tej pory myłem rower, przelicznik 1min wody pod ciśnieniem(z pianą) = 1zł.
Mini Nocna Masakra 2008 zaliczona W sobotni wieczór wybraliśmy się silną ekipą bikestats na rowerową jazdę na orientację w Kotowicach. W skład drużyny wchodzili: Asica, Młynarz, Kosma, Iskierka, Galen, Darek, Hose, WrocNam oraz ja. autor zdjęcia: WrocNam (w żółtym mundurku ;) Byliśmy najliczniejszą drużyną, co można zobaczyć w wynikach masakry. Nie będę się zbytnio rozpisywał o naszej trasie i przygodach, o tym można poczytać u Młynarza a zdjęcia i dalszy opis zamieścił WrocNam.
Wystartowaliśmy o godz. 18, żeby następne prawie 6 godzin spędzić na trasie. Jazda w tak dużej grupie to dodatkowe wrażenia na trasie - lampki, czołówki, odblaski dawały niesamowite efekty. Trasę pokonywaliśmy w tempie rekreacyjno średnio szybkim z akcentami, przy okazji można było pogadać i porozglądać się w mroku:) Już nie długo będzie kolejna taka zimowa impreza organizowana przez Artemis i Marcina Drewniaka. Mam nadzieję, że wystartujemy w podobnej grupie:)
Impreza była bardzo dobrze zorganizowana. Tym razem frekwencja była kilka razy większa niż rok temu - wystartowało ponad 140 osób.
Zaliczyliśmy wszystkie 10 punktów rowerowych i przejechaliśmy ok 50km, a razem z dojazdem z Wrocławia 100km - niektórzy sporo ponad 100km. W domu byłem o godz. 3 rano w niedzielę.
Od początku września jeżdżę z nową przerzutką, czyli "już" ok 300km. Jak na razie wszystko działa OK. Niestety jeszcze na star(t)ych manetkach Deore. W porównaniu do przerzutki Deore jest spora różnica w precyzji działania. Na razie nie było okazji pojeździć w ekstremalnym błocie, ale to się zmieni bo jesień idzie. Tak na prawdę to dopiero maratony "zmuszają" do kręcenia w błocie bez opamiętania:) Na pierwszy rzut oka widać że zmieniło się prowadzenie linki podobne do tego, które od kilku lat stosuje SRAM. Do tej pory to było chyba najbardziej narażone na działanie błota i wilgoci miejsce.
park popowicki 2 kolejne pomiary ścieżek pod bieganie. Zrobiłem kilka kółek i udało się wymierzyć następujące odcinki: 1. 1430m Największa pętla, częściowo slalomem między krzakami 2. 1200m Mniejsza pętla - największa ścieżka szutrowa 3. 1000m Jeszcze mniejsza pętla przecinająca park na pół Muszę jeszcze zweryfikować te odległości z poprawnie skalibrowanym licznikiem.
Maraton Wrocławski support Nie chodzi o maraton rowerowy ani o wkład supportu:) Maraton był do biegania, a support to byłem ja, czyli wiozłem na plecach batoniki i napoje i w odpowiednim momencie wkraczałem do akcji.
Kasia na ok 30km, jeszcze 12km. Na zdj wrocławskie klimaty:
Impreza ciekawa, może za rok wezmę udział...Tzn. wezmę bo już się założyłem;] Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na starcie było ok 1050 zawodników, więc frekwencja podobna jak na maratonach rowerowych w dużych miastach. Zawodnicy raczej trochę inni, średnia wieku zdecydowanie większa w bieganiu. No i inny trening - zupełnie inne mięśnie się męczą. Z bolącymi od biegania nogami można wsiąść na rower i nie czuć żadnego bólu - sprawdziłem :)
Maraton bardzo udany. Trasa dość szybka, ale nie aż tak jak w Piechowicach. Znowu pojechałem na mega, znaczy odezwał się we mnie leń ;P Świetna pogoda, cały czas słoneczko, czasem na trasie była mała ciastolina, jak to określa Dawid :)
Tutaj już na mecie z Arnim, kręcimy się i szukamy Dawida