Rozruch rowerowy

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Zdjęcia


Rozruch rowerowy, jako regeneracja po maratonie.
Trochę mniejsza prędkość jazdy w porównaniu z poprzednim tygodniem przed maratonem.
A na zdjęciu obrazek z czerwca na pl. Grunwaldzkim.

Maraton Gór Stołowych

Sobota, 6 lipca 2013 · Komentarze(5)

Świetna impreza, bardzo dobrze się biegło(ale nie idealnie), pogoda dopisała, maraton mogę zaliczyć do udanych.

W telegraficznym skrócie:

  • zacząłem dosyć szybko, na tyle, że przez ok 1 minutę widziałem Marcina Świerca
  • po pierwszych 6km w 30min czułem się jakbym biegł na Ślężę , dogoniłem też Krystiana
  • przez kolejne 30km biegłem w okolicy 20 miejsca
  • tempo jak na mnie było rześkie i praktycznie wszytko biegłem oprócz kilku krótkich odcinków
  • do 38km wszystko przebiegało idealnie, na bufetach uzupełniałem bidon i jadłem kawałek arbuza, przy okazji w Pasterce na 28km pozbyłem się koszulki bo wyszło słońce
  • na 38km przy terenie wojskowym dogonił mnie Krystian, zatrzymałem się na odsik i w tym momencie poczułem głód(!)
  • Krystian narzucił tempo, a mnie skończyły się bananowe żele i zostało tylko parę łyków wody
  • tuż przed Błędnymi Skałami wyprzedziła mnie Magda Łączak, dopiero przy bufecie na skałach we trójkę napełnialiśmy bidony. Magda z Krystianem wybiegli pierwsi
  • jedynym dla mnie ratunkiem na bufecie był cukier w różowym izotoniku, niestety napój był bardziej różowy niż słodki...
  • po ok 20min bidon znowu był pusty a uciekająca dwójka znikła mi z oczu
  • na podmokłym terenie przed Karłowem zostawiłem w błocie but, musiałem się wrócić parę metrów...
  • na asfalcie w Karłowie leniwy męczący trucht i łapczywe przyglądanie się bidonom w przejeżdżających rowerach...
  • na deptaku przed schodami minął mnie jeden zawodnik
  • 50m przed schodami musiałem już maszerować, do mety zostało 750m i zaczęła się moja najdłużej trwająca część maratonu!
  • po pierwszych kilku stopniach(z 665!) poczułem się jakby mi ktoś wyciągnął wtyczkę z prądu...
  • schodzący z góry Jarek Gniewek krzyczał "ból nie istnieje!", niestety to nie była kwestia bólu, kilka razy zwieszałem się na poręczach i ciężko łapałem powietrze
  • w końcu ostatnie 200m truchtu i meta, ostatecznie zająłem 23 miejsce dając się wyprzedzić na schodach 4 osobom...

Mina typu "daleko jeszcze?!"

Mimo niezbyt udanego finiszu bieg uważam za udany, chociaż liczyłem na złamanie 5 godzin. Takie założenie opierałem na dystansie 46km, a okazuje się że sporo zegarków pokazało ok 48km.

Co ciekawe myślę, że MSG jest szybszy niż Maraton Chojnik gdzie miałem 5h 3min i 44.5km.

Problemy energetyczne i (niedo)żywieniowe zamierzam poprawić na nadchodzącym KBL.

Foto z trasy: Robert Zabel

Więcej zdjęć z imprezy

Buty startowe MT1010 rozm. 45

Truchcik po dzielnicy

Wtorek, 2 lipca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Uczestnicy
Truchcik po mieście, tak zwane zwolnienie tempa przed Maratonem Gór Stołowych.
Parę km z rachwalem - tam gdzie najwolniej!

Mocny bieg

Wtorek, 25 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Powrót z roboty przez miasto okrężną drogą wałami.
Mokro w deszczu, od połowy dosyć ciepło mimo, że ok 10st.
Testowałem nowe "buty" merrell vapor glove, no no jestem pod wrażeniem.
Jest forma, cały czas równe tempo. Dobrze się biegło mimo, że drugi dzień po długim bieganiu z Kasią na Ślęży.

Nowa opona Schwalbe Durano 28"

Środa, 19 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Enik dostał nową oponkę Schwalbe Durano 700x25C. Na razie opona tylko na tył, bo wysłużona ręcznie robiona Pariba popruła się już mocno.

Na Ślęży z Kasią

Wtorek, 18 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Uczestnicy

Start z przełęczy pod schroniskiem, przez Wieżycę i dalej na szczyt. Powrót niebieskim szlakiem i później drogą od zachodu. Bardzo ciepło i bardzo mokro.

Bieg do/z pracy

Piątek, 14 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Bieg do pracy i powrót przez Las Rakowiecki.

Policja potrąciła rowerzystę we Wrocławiu

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Źle się dzieje, czy rowerzysta spowodował wypadek, czy jest jego ofiarą dużo ludzi jedzie po nim jak po łysej kobyle. O co chodzi?? Zobaczcie komentarze pod zdjęciami z tego wypadku
Wiadomo, jak rowerzysta spowoduje wypadek znaczy głupek, debil, święta krowa. Jak jest ofiarą, też wiadomo, przepisy idiotyczne, nie powinien mieć pierwszeństwa, nie popatrzył, czy przypadkiem ktoś nie wymusza pierwszeństwa, przywrócić kartę rowerową...
Ręce opadają.
Przejeżdżam w tym miejscu prawie codziennie, zawsze z duszą na ramieniu spodziewając się ataku z prawej strony, nie z lewej od Borowskiej.