Ślęża DH zdobyta
Czwartek, 29 maja 2008
· Komentarze(3)
Kategoria Wrocław i okolice, Teren, Pirania GF, MTB
Ślęża DH zdobyta znowu, tym razem spontan :)
Dzień wcześniej Tomek rzucił hasło "popołudniowa Ślęża". Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba, więc w czwartek "już" ok. godz. 19 byliśmy u podnóża góry. Jazdę zaczęliśmy spod schroniska pod Wieżycą, czerwonym szlakiem rowerowym w kierunku...nieznanym.
Jak to na wycieczce rowerowej zwykle bywa element przygody pod tytułem "skróty" zawsze obecny.
Idziemy pod górę, czyli dobrze - na szczyt :D

Miękka ściółka. "Nigdzie nie idę, tak będę siedział!"

Szczyt zdobyty, okolice zachodu słońca. W tle zbiornik wodny w Mietkowie

Tomek dzwoni po GOPR. Koniec tej zabawy z głazikami;P

A tak na prawdę było super. Najpierw mozolna wspinaczka, przed szczytem pieszo rowerowa, potem, nie bójmy się tego powiedzieć downhill po głazikach w szarości ciemnego lasu.
W sumie zrobiliśmy 12km szlakami Ślęży i zanim się obejrzeliśmy wracaliśmy do Wrocka. Wieczorny zastrzyk adrenaliny urozmaicił ogólnowrocławski brak wody. Należy dodać, że szlaki na Ślęży do suchych nie należą - liczne strumienie, więc trochę błota na łydkach przywieźliśmy:) Było świetnie.
Dzień wcześniej Tomek rzucił hasło "popołudniowa Ślęża". Mnie dwa razy powtarzać nie trzeba, więc w czwartek "już" ok. godz. 19 byliśmy u podnóża góry. Jazdę zaczęliśmy spod schroniska pod Wieżycą, czerwonym szlakiem rowerowym w kierunku...nieznanym.
Jak to na wycieczce rowerowej zwykle bywa element przygody pod tytułem "skróty" zawsze obecny.
Idziemy pod górę, czyli dobrze - na szczyt :D

Miękka ściółka. "Nigdzie nie idę, tak będę siedział!"

Szczyt zdobyty, okolice zachodu słońca. W tle zbiornik wodny w Mietkowie

Tomek dzwoni po GOPR. Koniec tej zabawy z głazikami;P

A tak na prawdę było super. Najpierw mozolna wspinaczka, przed szczytem pieszo rowerowa, potem, nie bójmy się tego powiedzieć downhill po głazikach w szarości ciemnego lasu.
W sumie zrobiliśmy 12km szlakami Ślęży i zanim się obejrzeliśmy wracaliśmy do Wrocka. Wieczorny zastrzyk adrenaliny urozmaicił ogólnowrocławski brak wody. Należy dodać, że szlaki na Ślęży do suchych nie należą - liczne strumienie, więc trochę błota na łydkach przywieźliśmy:) Było świetnie.