Współpraca i równowaga
Dzisiaj udało się niezaliczyć gleby...
Jak widać łańcuch skułem za pomocą tego co miałem:)
Jeszcze się trochę pokręci. Za to przerzutka dostała nowiutkie kółeczka do wózka. Poprzednie już praktycznie nie miały ząbków.
O widzisz bezo, dzięki za historię, która potwierdza, że słusznie zrobiłem.
blase 21:51 niedziela, 11 maja 2008
I faktycznie już po wycieczce i gdyby nie kompakt, to zdjęć byłoby pięć, a tak jest znacznie więcej. Wożenia też mniej było:)
Łans pony tajm kolega zabrał na grila z wutkom canona z bardzo niewielką liczbą w nazwie. Z tego co wiem, to im mniejsza ta liczba o canona, to więcej liczb w cenie, tak? Kolega intensywnie pstrykał postępy w upodleniu zgromadzonych i dzielnie bronił aparatu, przed kontaktem z upodlonymi. Aż przyjechał ten ON. Ten ON od dziecka ma mercedesy AMG, me też zatem gest. I tym gestem odstrzelił szampana centrując aparat zarówno korkiem jak i cieczą. Ma chłop oko. Aparat pozostawiony na jakiejś półeczce bez opieki, trafiony cieczą i korkiem stoczył się bardzo. Body przeżyło obiektyw mniej.
bezo 19:33 sobota, 10 maja 2008
ERGO - znaj proporcjum mocium panie i używaj kompakta kiedy czas po temu :)
No właśnie szkoda że te małe gówienka nie robią takich zdjęć jak lustro.
blase 22:53 piątek, 9 maja 2008
Właśnie jadę na wycieczkę no i kobyła jednak zostaje więc zdjęcia będą płaskie.
Taki duży aparat jednak aprobuje całą uwagę. Nawet jak go nie ma przy sobie, trzeba myśleć czy bezpiecznie leży...szczególnie na grillowaniu czy innych imprezach;)
no już chyba gdzieś napisałem, 350D wożę normalnie w plecaku, w pokrowcu typu kabura, ale pokrowca nie zamykam a aparat kładę tak, żeby był dostęp zaraz po otwarciu plecaka. Ostatnio wrócił kompakt canona, więc jego biorę na rower, do lustrzanki sie przyzwyczaiłem często brakuje tego i owego ale to jednak nie jest zbyt poręczny sprzęt na rower :)
tomalos 22:46 piątek, 9 maja 2008