Przełamać lenia
Udało się dzisiaj przemóc i wyskoczyć na krótki wypad w okolice wyspy Opatowickiej.
Przy okazji zabłądziłem w jakiś krzakach, ale na dobry kierunek naprowadziły mnie lampy ze stadionu olimpijskiego :)
Na szczęście dzisiaj było względnie sucho i rower wrócił w dobrym stanie.
Wiatr też nie dawał się zabardzo we znaki.
Jakiś baran mnie zaczepiał i próbował zjeść moją lampkę:
Był ze stadem całym:
Tu jakieś popegieery:
Oraz bogate wieści z wioski
Wichura przeszła, ale chyba pare lat temu: