Już w niedzielę odbędzie się Wrocławskie Święto Rowerzysty. Program imprezy wygląda imponująco, będzie to chyba największe święto. I z tego właśnie powodu niejeden kierowca postoi w korku tu czy tam i będzie psioczył jacy to rowerzyści źli, niedobrzy!
Kierowcy mają swoje święto dwa razy dziennie o godz. 8 i 16. Własnie dziś wyjechałem wcześniej z pracy ok 1630 i piękny, nieprzerwany, jednolity korek był od Hali Targowej do samego dworca. Ledwo dało się przejechać rowerem. Święto Kierowcy w najlepszym wydaniu.
Szybki bieg z pracy, chyba na jakieś 85% mocy. Forma wróciła, to dobrze bo w sobotę Maraton Chojnik w Karkonoszach. A po biegu miałem nogi jak na zdjęciu(z marca). Butów ze zdjęcia już nie ma, zostały w koszu na Gomerze. Fajne były ale się popruły.
Pobiegaliśmy trochę z Kasią po mazowieckich wioskach. Kasia zrobiła mocne 20km Domaniów - Wieniawa - Domaniów, a ja las - las - ... - las i jeszcze się pogubiłem. Gdyby nie mapka w zegarku być może nadal krążył bym po lesie. Krajobraz na wiosnę zmienia się niesamowicie. W zimie te pola wyglądały zupełnie inaczej. Mimo że bieg był mocno przełajowy po błocie, przez pola, lasy i piachy biegło się całkiem szybko. Trudny trening, ale forma chyba niezła(przed Chojnikiem).
Chciałem nadmienić, że 5Dmk2 nadaje się raczej do focenia szachów niż biegania...