Uwaga na głowę!
Piątek, 10 lipca 2009
· Komentarze(2)
Kategoria Pirania GF, Wrocław i okolice
Mam kolejny argument(a nawet dwa) za jeżdżeniem w kasku na rowerze.
Zwykle temat kręci się wokół niebezpiecznej jazdy ulicami między samochodami.
Niestety na chodniku czy ścieżce rowerowej też może czekać na nas niespodzianka.
Kilkanaście dni temu na ul Kościuszki we Wrocławiu straż pożarna demontowała z kamienicy spadające cegły z jednego z balkonów. Akurat obok bramy, którą wyjeżdżam z pracy.
Z kolei w słoneczny piątek po robocie wracałem nową dróżką rowerową(pisałem o dróżce tutaj) przy ul. Krakowskiej(przedłużenie ul. Kościuszki, 500 metrów dalej od sypiącego się balkonu).
Zatrzymałem się na chwilę, żeby obejrzeć, jak pan kierowca rozbija wiadukt wielkim zbiornikiem. Opamiętał się w końcu i zaczął manewrować na wąskiej jeszcze Krakowskiej. Pozostali kierowcy wracający o 1630 z pracy w ten upalny dzień na pewno byli w niebo wzięci(w upał wzięci).
Kiedy odjeżdżałem z wiaduktu spadł "element" tuż obok chodnika, co widać na powyższym zdjęciu. Co to za część samochodu?
Przyjęcie tego na głowę mogło by się skończyć nieciekawie...
Nie pozostaje nic innego, jak przemyślenie kolejny raz zakupu fajnego kasku(ci którzy jeszcze nie mają).
Generalnie jeżdżąc po remontowanym Wrocławiu, często pod dziwnymi starymi balkonami i obok przeróżnych rusztowań czuję się bezpieczniej w kasku.
Ku przestrodze...
Zwykle temat kręci się wokół niebezpiecznej jazdy ulicami między samochodami.
Niestety na chodniku czy ścieżce rowerowej też może czekać na nas niespodzianka.
Kilkanaście dni temu na ul Kościuszki we Wrocławiu straż pożarna demontowała z kamienicy spadające cegły z jednego z balkonów. Akurat obok bramy, którą wyjeżdżam z pracy.
Z kolei w słoneczny piątek po robocie wracałem nową dróżką rowerową(pisałem o dróżce tutaj) przy ul. Krakowskiej(przedłużenie ul. Kościuszki, 500 metrów dalej od sypiącego się balkonu).
Uwaga na głowę© blas
Zatrzymałem się na chwilę, żeby obejrzeć, jak pan kierowca rozbija wiadukt wielkim zbiornikiem. Opamiętał się w końcu i zaczął manewrować na wąskiej jeszcze Krakowskiej. Pozostali kierowcy wracający o 1630 z pracy w ten upalny dzień na pewno byli w niebo wzięci(w upał wzięci).
Kiedy odjeżdżałem z wiaduktu spadł "element" tuż obok chodnika, co widać na powyższym zdjęciu. Co to za część samochodu?
Przyjęcie tego na głowę mogło by się skończyć nieciekawie...
Nie pozostaje nic innego, jak przemyślenie kolejny raz zakupu fajnego kasku(ci którzy jeszcze nie mają).
Generalnie jeżdżąc po remontowanym Wrocławiu, często pod dziwnymi starymi balkonami i obok przeróżnych rusztowań czuję się bezpieczniej w kasku.
Ku przestrodze...