Góry Sowie i Suche, Ruprechticki Szpiczak dzień 1
Niedziela, 14 sierpnia 2016
· Komentarze(4)
Kategoria MTB, Wrocław i okolice, Zdjęcia
Od kiedy zapisałem się na Bieg na Wielką Sowę chciałem pojeździć w okolicy na rowerze. Jechać taki kawał w piękne okolice i biec tylko 10km to gwarantowany niedosyt.
Wypatrzyłem na mapach ciekawy szczyt Ruprechticki Szpiczak(880m npm.) z fajnymi widokami i dobrym miejscem na biwak w hamaku.
Po biegu zjadłem frytki z surówką i wystartowałem o 16 z Ludwikowic Kłodzkich(Gospoda Harenda) ponownie na Wielką Sowę.
Następnie szybko przez Małą Sowę do Rzeczki, następnie kompleks Osówka i postój w Głuszycy. Tutaj niestety znowu frytki(2 porcje) i dwa cienkie piwa. Wyjazd o 19:30 i szybko na Szpiczak, żeby zdążyć przed zachodem słońca i rozbić biwak.
Ostatnie ciężkie podejście ze stromym nachyleniem 30% i jestem na szczycie. Spotykam tutaj parę Czechów przy ognisku, którzy też planują biwak pod chmurką.
Robi się chłodno i nawet nie chce mi się wychodzić ze śpiwora, żeby zrobić herbatę. Niestety w hamaku nie da się gotować na leżąco!
W śpiworze z komfortem do 7st było zimno mimo dosyć ciepłego wieczora i nocy. Prawdopodobnie przez to, że tego dnia poszło w sumie ok 5000kcal, a zjadłem tylko jakieś 2500kcal.
Ciąg dalszy dnia drugiego
Wieża na Wielkiej Sowie
Wypatrzyłem na mapach ciekawy szczyt Ruprechticki Szpiczak(880m npm.) z fajnymi widokami i dobrym miejscem na biwak w hamaku.
Po biegu zjadłem frytki z surówką i wystartowałem o 16 z Ludwikowic Kłodzkich(Gospoda Harenda) ponownie na Wielką Sowę.
Następnie szybko przez Małą Sowę do Rzeczki, następnie kompleks Osówka i postój w Głuszycy. Tutaj niestety znowu frytki(2 porcje) i dwa cienkie piwa. Wyjazd o 19:30 i szybko na Szpiczak, żeby zdążyć przed zachodem słońca i rozbić biwak.
Ostatnie ciężkie podejście ze stromym nachyleniem 30% i jestem na szczycie. Spotykam tutaj parę Czechów przy ognisku, którzy też planują biwak pod chmurką.
Robi się chłodno i nawet nie chce mi się wychodzić ze śpiwora, żeby zrobić herbatę. Niestety w hamaku nie da się gotować na leżąco!
W śpiworze z komfortem do 7st było zimno mimo dosyć ciepłego wieczora i nocy. Prawdopodobnie przez to, że tego dnia poszło w sumie ok 5000kcal, a zjadłem tylko jakieś 2500kcal.
Kompleks Osówka i bunkier Kasyno
Ostatnie podejście przed szczytem
Panorama ze Szpiczaka
Ostatnie podejście przed szczytem
Panorama ze Szpiczaka
Obozowisko nad ranem
Cała trasa z postojami zabrała mi 4.5 godziny. Ślad na StravieCiąg dalszy dnia drugiego